Do tragicznego w skutkach wypadku doszło w niedzielę, 31 sierpnia, w Słupsku. Na ulicy Arciszewskiego rowerzysta wjechał pod nadjeżdżającą Skodę. W wyniku odniesionych obrażeń mężczyzna zmarł na miejscu.
Kilka minut po godzinie 15:00 na ulicy Arciszewskiego w Słupsku doszło do tragicznego wypadku. Mężczyzna jadący na rowerze, chcąc przejechać w niedozwolonym miejscu na drugą stronę jezdni wjechał wprost pod koła rozpędzonego samochodu. W wyniku zderzenia rowerzysta poniósł śmierć na miejscu, a pojazd uderzył w drzewo – na szczęście 37-letniej kobiecie i jej dziecku nic poważnego się nie stało.
– Na miejscu jako pierwsi pomocy starali się udzielić świadkowie zdarzenia, niestety pomimo reanimacji poszkodowany rowerzysta zmarł. Obecnie policjanci pod nadzorem prokuratora prowadzą czynności polegające na zabezpieczeniu dowodów i zeznań świadków zdarzenia, ustalamy również tożsamość mężczyzny – mówili policjanci.
„TO BYŁA JEGO WINA”
Obecni na miejscu zdarzenia świadkowie zapewniają, że dobrze widzieli tragiczny wypadek – podkreślając, że rowerzysta nawet na chwilę się nie zatrzymał.
– Wjechał na drogą zza drzewa wprost na samochód. Widziałam, jak leci w powietrzu. To były ułamki sekund. Wraz z córką staraliśmy się pomóc – zarówno nieprzytomnemu rowerzyście jak i kobiecie, która wbiła się w drzewo – mówi pasażerka samochodu jadącego tuż za Skodą.
Na miejscu, pod nadzorem prokuratora, zabezpieczano ślady oraz ustalano okoliczności wypadku. Na czas pracy służb droga była zablokowana.
Łukasz Kosik/puch





