Kontrowersje po emisji filmu „Republika deweloperów”. Poseł Kacper Płażyński składa zawiadomienie do prokuratury

Zawiadomienie do prokuratury w sprawie możliwości popełnienia przestępstwa przy rozliczeniach miasta z dewoloperem w związku z budową kompleksu handlowego Forum Gdańsk złożył poseł Prawa i Sprawiedliwości Kacper Płażyński. To konsekwencja wyemitowanego w środę w Telewizji Polskiej filmu pod tytułem „Republika deweloperów”. Według autorów materiału miasto, które w ramach partnerstwa publiczno-prywatnego do spółki wniosło grunt wart 140 milionów złotych, umorzyło swoje udziały w spółce, a w zamian miało otrzymać warty niemal dziesięciokrotnie mniej budynek Kunsztu Wodnego, który do dziś nie został przekazany.

Radni miasta z klubu Prawa i Sprawiedliwości wraz z posłem Płażyńskim zorganizowali konferencję prasową, podczas której przekazali informacje o podejrzeniach popełnienia przestępstwa oraz narażenie na ogromne straty budżetu miasta.

Zanim jednak konferencja przed budynkiem Kunsztu Wodnego, czyli de fakto miejsca, mającego należeć do miasta, się rozpoczęła, doszło do kuriozalnej sytuacji. Do organizatorów briefingu podszedł ochroniarz obiektu i próbował doprowadzić do zakłócenia spotkania. Twierdził, że na tym terenie obowiązuje zakaz fotografowania i filmowania.

Zdarzenie wywołało u organizatorów konferencji konsternację, ponieważ, jak podkreślają radni, „to miejsce publiczne, miasto Gdańsk, i co najmniej dziwne i zaskakujące jest to, że poseł czy radni miasta nie mogą przedstawić swoich racji dziennikarzom”.

REAKCJA NA FILM „REPUBLIKA DEWELOPERÓW”

Konferencja, jak podkreślili organizatorzy, została zwołana w trybie pilnym po publikacji filmu, wyemitowanego na kanale TVP1, pod tytułem „Republika deweloperów”.

– W tym reportażu wstrząsających i bulwersujących wątków było wiele. Sam nie wiedziałem, że Najwyższa Izba Kontroli w 2014 roku powiadamiała prokuraturę i były wówczas kierowane akty oskarżenia do sądu w związku z różnymi patologiami w relacjach z deweloperami w mieście Gdańsku. Nie wiedziałem, że ulegały przedawnieniu i w związku z tym osoby winne nie były osądzane, dla mnie to też jest nowość – mówił poseł Kacper Płażyński.

Poseł podkreślił, że jest przekonany, iż w przypadku tej konkretnej sprawy, której przede wszystkim dotyczył briefing, do przedawnienia jeszcze nie doszło.

– I my, mieszkańcy Gdańska, mamy prawo domagać się sprawiedliwości w tych kwestiach. A jeśli te fakty, które zostały przedstawione w filmie, są prawdą, to ja nie mam wątpliwości, że mamy do czynienia z sytuacją kuriozalną. Dowiedzieliśmy się z filmu, że spółka Forum Gdańsk, która powstała w taki sposób, że miasto wniosło do niej aportem teren wyceniony przez rzeczoznawcę na ponad 140 milionów złotych, a Holender z kapitałem większościowym w tej spółce wniósł tak naprawdę swój know-how i zaczął tutaj budowę, wzięła kredyty. A następnie po kilku latach dowiadujemy się, że miasto Gdańsk umorzyło swoje udziały, a w zamian otrzymało tylko jedną rzecz. Podkreślam raz jeszcze: miasto wniosło do tej spółki działkę o wartości wówczas wycenioną przez rzeczoznawcę na ponad 140 milionów złotych, a może była warta jeszcze więcej, bo nie była poddana licytacji, następnie umorzyło udziały w tej spółce, a w zamian miało dostać jedynie budynek warty 18 milionów – podkreślał Płażyński.

TO JUŻ TEREN PRYWATNY

Teren, o którym mowa – jak podkreślił Kacper Płażyński – nie stanowi już własności, nawet częściowej, miasta Gdańska. Jest to prywatny teren właściciela z Holandii.

 (Fot. Radio Gdańsk/Sebastian Kwiatkowski)

– Gdańsk miał w zamian dostać budynek Kunsztu Wodnego, do którego nawet nie sposób się dziś dostać, bo z podłogi wystają druty. Obiekt miał być odebrany w 2019 roku, ale według naszej wiedzy do dnia dzisiejszego odebrany nie został. Ale przede wszystkim, najważniejsza wiadomość: dostaliśmy ten Kunszt Wodny, my, jako Gdańsk, który według samych władz miasta Gdańska wyceniony jest na na nieco ponad 18 milionów złotych. Jak to jest możliwe, że wchodzimy do spółki z Holendrami, którzy od początku mają większościowy pakiet, a do tego dajemy im ten cały teren? Gdzie w Gdańsku jest lepszy teren inwestycyjny niż to miejsce, w którym się teraz znajdujemy? – pytał retorycznie poseł Płażyński. – Ponad trzy hektary ziemi naprzeciwko Bramy Wyżynnej. I po kilku latach wszystko, z czym zostajemy, to własność w postaci budynku wartego 18 milionów złotych, ciągle nieoddanego do użytku. Ja tego nie rozumiem – dodał.

SPRAWA TRAFIŁA DO PROKURATURY

– Dodam, że władze miasta Gdańska od lat, od początku zawarcia tych niedobrych i szkodliwych inwestycji, odmawiają dostępu do informacji publicznych, odmawiają ujawnienia umowy spółki, odmawiają ujawnienia umowy wspólników. Mam na myśli takie ujawnienie, gdzie większość jest czytelna, a nie zanonimizowana. Dlatego uważam, że nie mam innego wyboru i składam zawiadomienie do Prokuratury Okręgowej w Gdańsku z podejrzeniem popełnienia przestępstwa przez osoby, które decydowały o takim sposobie prowadzenia tych inwestycji, o takiej treści tych umów, których niestety do dnia dzisiejszego ani ja jako poseł, ani radni miasta, nigdy nie mieliśmy możliwości zobaczyć. Inwestycji, która w moim przekonaniu mogła doprowadzić miasto Gdańsk do szkody wielkiej postaci. Być może wynoszącej nawet 100-200 milionów złotych. To już jest szkoda opisywana w Kodeksie Karnym jako wielka – podkreślił poseł Płażyński.

 

Kazimierz Koralewski, przewodniczący klubu radnych Prawa i Sprawiedliwości w mieście Gdańsku, dodał, że do obowiązków radnych miasta należy wyjaśnienie przebiegu tego procesu inwestycyjnego.

– Do dzisiaj nie widzieliśmy pozwolenia na użytkowanie tego obiektu, który ma być własnością Gdańska. A pojawia się w przestrzeni publicznej pytanie, gdzie podziała się kwota około 100 milionów złotych, która gdzieś w wartości tego obiektu z miasta przepłynęła do prywatnego inwestora i dzisiaj miasto zostaje z jakąś „resztówką”, która obecnie nie funkcjonuje, która jest obiektem nie spełniającym swojej roli. Czy to jest rudera, czy to jest ruina, czy to się nadaje do użytkowania, czy w przyszłości trzeba będzie ponieść ponowne nakłady, żeby przywrócić to do używalności? My, jako radni miasta Gdańska, jako klub Prawa i Sprawiedliwości, zwrócimy się do przewodniczącej Rady Miasta o zwołanie nadzwyczajnej sesji, podczas której będziemy domagali się wystąpienia pani prezydent, ujawnienia umowy spółki Forum Gdańsk, jak również umowy wspólników. Będziemy domagali się debaty na ten temat, będziemy na ten temat dyskutować. Zgodnie z ustawą o samorządzie publicznym, pani przewodnicząca jest zobowiązana w ciągu siedmiu dni od momentu, gdy złożymy wniosek, wyznaczyć datę takiej nadzwyczajnej sesji. Jesteśmy przekonani, że w przestrzeni publicznej i nam, jako radnym, i mieszkańcom należą się wyjaśnienia, dlaczego w taki sposób przeprowadzono tę inwestycję, której dzisiaj widzimy opłakane skutki. Definitywnie wygląda to, że jest to ze szkodą dla budżetu, dla własności miasta Gdańska. A przecież na straży finansów i publicznej własności stoi prezydent miasta i Rada Miasta Gdańska. W związku z tym, że jesteśmy do tego zobowiązani, to tak postanowiliśmy – podkreślił Koralewski.

KONTROWERSYJNE PRYWATYZACJE

– O Gdańsku wielu mówi, jako „republice deweloperów” i nie są to tylko nasze przypuszczenia, ale również to słowa polityków Koalicji Obywatelskiej – mówił na konferencji Andrzej Skiba, radny miasta. – Konkretnie mówię o wypowiedzi Jarosława Wałęsy z roku 2018. Ale ja pójdę jeszcze dalej, patrząc na to, jak wygląda dziś sytuacja z Forum Gdańsk, jak wyglądały wcześniej sytuacje z prywatyzacją GPEC-u, z prywatyzacją wodociągów. Należy niestety wyraźnie powiedzieć, że władze Gdańska, czyli Aleksandra Dulkiewicz wraz ze swoimi koleżankami i kolegami, ze swoimi patronami politycznymi, zrobili z Gdańska dojną krowę dla kapitału obcego. Oddano kwestię ciepłownictwa Niemcom, oddano wodociągi Francuzom i oddano teraz bardzo istotny teren w centrum Gdańska Holendrom. Polityka Aleksandry Dulkiewicz oraz jej patronów politycznych jest polityką szkodliwą dla mieszkańców Gdańska. Nie mogę pojąć, dlaczego pani Dulkiewicz stoi po stronie deweloperów, obcego kapitału, a nie po stronie lokatorów, mieszkańców i tych wszystkich, jak ona to mówi, serdecznych gdańszczanek i gdańszczan. Jest to dla mnie sytuacja niezrozumiała. Ale jedno jest pewne: nie możemy dopuścić do tego, żeby kolejne tereny w Gdańsku przechodziły czy to w ręce „republiki deweloperów”, czy też obcego kapitału. Bo inaczej możemy któregoś razu obudzić się z sytuacją, że nie tylko infrastruktura, nie tylko centrum Gdańska, ale też Fontanna Neptuna, Żuraw czy Dwór Artusa trafią w obce ręce i nie będą służyły gdańszczanom. I niech symboliczną rzeczą będzie to, co się stało na początku tej konferencji. Jak to jest możliwe, że poseł na Sejm RP, radni, dziennikarze czy po prostu mieszkańcy Gdańska nie mają prawa zrobić zdjęcia czy nagrać filmiku w centrum Gdańska? My u siebie jesteśmy, w naszym kochanym mieście i oczekujemy uczciwego traktowania – mówił Skiba.

„ŻĄDAMY WYJAŚNIEŃ I DOSTĘPU DO INFORMACJI”

– Dziwną sytuacją jest, że w mieście, w którym prezydent Dulkiewicz przez wszystkie przypadki odmienia sprawiedliwość, demokrację, wartości europejskie, nawet Rada Miasta Gdańska, czyli organ nadzorczy wobec władzy wykonawczej, do dnia dzisiejszego nie może zobaczyć umów, które dotyczą inwestycji wartych kilkaset milionów złotych czy działki wartej ponad 140 milionów złotych? Jak w tym mieście ma być normalnie, jeśli nawet radni nie mają dostępu do tych podstawowych dokumentów? To nie jest pierwsza taka sytuacja. A my nie mamy możliwości egzekwowania prawa. Bo prezydent Dulkiewicz ma obowiązek przekazać nam te dokumenty, prezydent Adamowicz też miał taki obowiązek, ale to wszystko jest przeciągane i niestety może trwać latami w sądzie, zanim dokumenty zostaną przekazane. A wtedy to już będzie za późno, bo inwestycje zostaną wykonane. Wobec tego, że tych sytuacji było mnóstwo i dotyczą różnych instytucji, dziś deklaruję, że przygotuję projekt zmiany przepisów prawa, które dużo konkretniej będą wskazywać, jakie informacje należy obowiązkowo przekazywać radnym czy posłom w zakresie instytucji tak samorządowych, jak i publicznych na poziomie rządowym. Jeśli my chcemy żyć w prawdziwej demokracji, to my, mieszkańcy, Polacy, musimy mieć realne prawo kontroli każdej władzy – podkreślał Kacper Płażyński.

– Prezydent Dulkiewicz będzie miała okazję wyjaśnić, wytłumaczyć nie swoje decyzje, decyzje swoich poprzedników, na sesji nadzwyczajnej. Jeśli pani z tego nie skorzysta, to będzie kolejny obciążający argument na to, że realizuje pani republikę deweloperów, a nie republikę mieszkańców Gdańska -zaapelował do prezydent Gdańska Płażyński.

 

O komentarz poprosiliśmy władze miasta Gdańska. Niestety nie otrzymaliśmy merytorycznej odpowiedzi. Nikt nie odniósł się także bezpośrednio do postawionych zarzutów. Został nam przesłany tylko poniższy komunikat:

Oficjalny komentarz do konferencji prasowej w sprawie inwestycji w Śródmieściu Gdańska:

Pomysł zwołania sesji poświęconej rozwojowi Śródmieścia Gdańska jest bardzo dobry, pozwoli on na przedstawienie pozytywnych zmian, jakie zaszły w ostatnich latach. Będzie także okazją do pochwalenia się jedną z największych tego typu inwestycji w Polsce.

Rządowe media chcą nakreślić fikcyjną aferę, w co zaangażowany jest również lokalny aparat polityczny PiS. Na sugestie przedstawione w reportażu telewizyjnym i podczas konferencji prasowej ma zareagować również prokuratura, całkowicie podległa politykowi Zjednoczonej Prawicy. Tego typu scenariusz nie jest niczym nowym i służy przykryciu katastrofalnej polityki wobec Lotosu i licznym nieprawidłowościom w urzędzie Pomorskiego Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków, które zostały stwierdzone w raporcie Wojewody Pomorskiego.

Daniel Stenzel, rzecznik prezydent Gdańska

raf

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj