Surowca nam nie zabraknie. Praca polskich rafinerii jest w pełni zabezpieczona – mówił w poniedziałek w Gdańsku szef PKN Orlen. Daniel Obatek odwiedził Naftoport – największą bazę przeładunkową paliw płynnych nad Bałtykiem.
Prezes koncernu podkreślał, że intensywne prace nad zróżnicowaniem dostaw trwają od kilu lat. Chodzi między innymi o badania różnych gatunków surowca. Jeszcze w 2013 roku aż 98 proc. surowca przerabianego w Płocku stanowiła ropa Rebco, czyli ze Wschodu. Obecnie ten gatunek jest tam przerabiany w zaledwie ok. 50 proc., w kraju jest to 70 proc.
– Przez ten czas zrobiliśmy wiele badań, podpisaliśmy wiele umów i dziś współpracujemy z wieloma producentami ropy na świecie. Nigeria, Angola, Morze Północne, złoża norweskie czy też Saudi Aramco, największy producent ropy na świecie. Jesteśmy tymi umowami zabezpieczeni. Tak dobraliśmy kosz gatunków rop, że nasze rafinerie mogą pracować bez zarzutu. Mogą pracować nawet w momencie, kiedy nie popłynie ropa rurociągiem Drużba – mówił szef PKN Orlen.
– Jeśli będzie decyzja związana z nałożeniem sankcji, możemy to zrobić od razu i jesteśmy zabezpieczeni. W innym wypadku będziemy analizować umowy, które się kończą. Z Rosnieftem mamy obowiązującą do końca 2022 roku. Z firmą Tatnieft jest zawarta na trzy lata – dodał Daniel Obajtek.
ROPA Z NORWESKICH ZŁÓŻ
– Grupa Orlen sprowadziła ok. 130 tys. ton ropy Johan Sverdrup z norweskich złóż na Morzu Północnym. Tankowiec z surowcem zakupionym przez koncern przypłynął do Naftoportu w Gdańsku. PKN Orlen porozumiał się również w sprawie zwiększonych ilości innych dostaw spoza kierunku wschodniego. Podejmowane działania w pełni zabezpieczają ciągłość produkcji w rafineriach Grupy Orlen w Polsce, Czechach i na Litwie – podano w poniedziałkowym komunikacie PKN Orlen.
Dodano w nim, że działania te są kontynuacją dywersyfikacji dostaw ropy naftowej, prowadzonej przez koncern na przestrzeni ostatnich czterech lat.
– Zakup surowca z norweskich złóż to kolejny przykład prowadzonej przez nas dywersyfikacji dostaw ropy, która gwarantuje stabilność i ciągłość pracy naszych rafinerii, a także wzmacnia bezpieczeństwo energetyczne Polski. Zapotrzebowanie Grupy Orlen na ropę w kraju, już po połączeniu z Grupą Lotos, wyniesie rocznie około 26 mln ton. Skala ma znaczenie. Umożliwi dalsze nawiązywanie i wzmacnianie relacji ze światowymi producentami surowca. To właśnie strategiczny cel budowy koncernu multienergetycznego. Umowy, które podpisaliśmy w ramach procesu fuzji z Lotosem, obejmują dostawy do 20 mln ton wysokiej jakości surowca z pewnego źródła i oznaczają zacieśnienie relacji handlowych. To zwiększy niezależność koncernu i bezpieczeństwo energetyczne całego regionu – powiedział cytowany w komunikacie prezes PKN Orlen Daniel Obajtek.
FUZJA Z LOTOSEM
Szef Orlenu odniósł się także do krytyki polityków opozycji odnośnie do połączenia z Lotosem. Dziś jest to konieczne tak jak nigdy.
– Dobrze, że podjęliśmy taką decyzję cztery lata temu. Dobrze, że zbilansujemy te dwa koncerny i powstanie jeden, narodowy koncern, który będzie miał jeszcze bardziej zdywersyfikowaną ropę do Polski. Że powstanie koncern, który będzie bardzo silnym partnerem dla innych firm. Sam w sobie Lotos, nie jest firmą, która może być partnerem Saudi Aramco. Dziś tym partnerem będzie zintegrowany koncern. Każdy kto twierdzi inaczej, nie działa zgodnie z polską racją stanu i szkodzi polskiej gospodarce – mówił szef PKN Orlen.
Połączenie koncernów to rozwój ale też zwiększenie dostaw. Obajtek poinformował, że zawarł z Saudi Aramco umowę na zwiększenie dostaw ropy do 20 milionów ton rocznie. W ciągu 12 miesięcy polskie rafinerie przerabiają 26 miliony ton surowca.
POLITYCZNE NASTAWIENIE
Daniel Obajtek w poniedziałek sporo mówił zmianie politycznego nastawienia sprawy rafinerii. Odniósł się też do szkodliwych jego zdaniem opinii i decyzji polityków sprzed lat, którzy twierdzili, że nie ma w tym nic strasznego gdyby Lotos został sprzedany Rosjanom.
– Ci politycy powinni odpowiadać za swoje słowa. Dziś, gdyby nadal ich polityka w taki sposób wyglądała, całowalibyśmy klamkę rosyjskiego tankowca – komentował Obajtek.
ŚWIATEŁKO W TUNELU
Padły też ważne deklaracje dla kierowców, jest bowiem szansa, że nie będzie drożej
– Przez trzy, cztery dni obserwujemy spadki w ryku hurtowym. Te spadki zaczynamy przekładać na rynek. Dziś obniżyliśmy cenę oleju napędowego średnio o 35 groszy a cenę benzyny średnio o 20 groszy. Widzimy światełko w tunelu. Widzimy, że te ceny, poprzez minimalne zmniejszanie konsumpcji, zaczynają się stabilizować i jeżeli nie wyjdzie jakiś większy problem to sądzę, że powoli będą wracać do poziomów, które zadowolą gospodarkę – deklarował szef PKN Orlen.
Obajtek zadeklarował, że będzie dążył do tego, by polscy kierowcy tankowali najtańsze paliwa w Europie. W Czechach litr benzyny kosztuje w przeliczeniu 7,54 zł, a na Litwie 8,81 zł.
POSŁUCHAJ MATERIAŁU NASZEGO REPORTERA:
Sebastian Kwiatkowski/PAP/aKa