Ukraińcy znaleźli schronienie w Gdańsku Matemblewie w sanktuarium Matki Bożej Brzemiennej. Księża wraz z siostrami zakonnymi z pobliskiego domu samotnej matki, starają się pomagać, jak tylko mogą.
Na samym początku byli przestraszeni. Zostawili za sobą wszystko, a w ręce mieli co najwyżej jedną siatkę swoich rzeczy. Na szczęście po tygodniu wspólnego mieszkania sytuacja wygląda diametralnie inaczej.
„ŻYCIE NABRAŁO RYTMU DOMOWEGO”
– Życie w domu pielgrzyma, gdzie nasi podopieczni mieszkają, nabrało rytmu domowego. Dzieci się bawią, klocki można znaleźć pod każdym krzesłem. Mamy wspólnie gotują i zawsze nam oferują jedzenie. Gotują smaczne ukraińskie dania: barszcz ukraiński, naleśniki, placki i kaszę. Te kobiety się już pięknie zgrały przy domowych obowiązkach – tłumaczy ks. Andrzej Pradela, proboszcz parafii Matki Bożej Brzemiennej.
Jeden z wikariuszy pracował 8 lat na Ukrainie i postanowił przygotować modlitwy w języku ukraińskim.
– Przynieśliśmy do jadalni obraz Matki Bożej Królowej Pokoju z Ukrainy, z okolic Lwowa. Dzięki temu możemy modlić się wspólnie – dodaje ks. Pradela
UKRAIŃSKIE ŚPIEWY W KOŚCIELE
W ramach niespodzianki, polskie dzieci z chórku kościelnego nauczyły się pieśni po ukraińsku. Na niedzielną mszę świętą przygotowały hymn przedszkola, z którego pochodziły niektóre dzieci.
– Zaprosiliśmy wszystkich uchodźców do kościoła. Mimo tego, że są oni różnych wyznań, jak dzieci zaczęły śpiewać, to widziałem łzy i skupione twarze, które w tej sekundzie przeniosły się tam, do siebie, na te tereny, do domu – opowiada proboszcz parafii Matki Bożej Brzemiennej.
DZIECI BAWIĄ SIĘ RAZEM
Dosłownie drzwi w drzwi z domem pielgrzyma sąsiaduję dom samotnej matki, który także włączył się w pomoc najbardziej potrzebującym.
– W domu samotnej matki jest kilka miejsc, już jedna mama przyjechała do nas z małym dzieckiem. Oczekujemy na kolejne dwie mamy z maleństwami, które mają do nas trafić. Udzielamy też pomocy na zewnątrz. Rodziny, które przyjmują u siebie uchodźców z małymi dziećmi często potrzebują rzeczy dla tych dzieci. Zgłosiło się do nas około 30 osób, którym wydaliśmy łóżeczka, wózki, mleko dla dzieci, pampersy i inne produkty – informuje Samuela Ciesielska, ze Zgromadzenia Sióstr Kanoniczek Ducha Świętego.
Dzieci polskie i ukraińskie zaczynają spędzać czas razem. Jest to piękny przykład tego, że między nimi nie ma granic.
Kacper Kowalik/mm