Marcin P. żądał odroczenia rozprawy w procesie ws. Amber Gold. Sąd nie uwzględnił wniosku

(Fot. Anna Rezulak / KFP)

Przed Sądem Apelacyjnym w Gdańsku rozpoczął się odwoławczy proces ws. Amber Gold. Od wyroku sądu pierwszej instancji odwołali się zarówno prokuratura, jak i oskarżeni.

Marcin P. został skazany na 15 lat więzienia, a jego żona Katarzyna – na 12,5 roku. W czwartek oskarżony złożył wniosek o odroczenie dzisiejszej rozprawy. Jak twierdził, uniemożliwiono mu dostęp do akt sprawy i nie mógł przygotować się do procesu. Zdaniem prokuratora Tomasza Janickiego, takie działanie to gra na czas.

– Jest to dla nas duże zaskoczenie. Oskarżony miał nieograniczony dostęp do akt sprawy przez cały okres procedowania przed sądem pierwszej instancji. Korzystał z tego uprawnienia. Złożenie wniosku w dniu dzisiejszym wskazuje na to, że oskarżony ewidentnie próbuje wydłużyć prowadzone postępowanie – mówił prokurator.

WNIOSEK NIE ZOSTAŁ UWZGLĘDNIONY

– Czemu miałoby służyć granie na czas, skoro od niemalże dziesięciu lat oskarżony jest pozbawiony wolności? Sprawa w sądzie toczy się od lat siedmiu. Oskarżony nie ma żadnego interesu w graniu na czas, on po prostu chce zrealizować swoje uprawnienia – ripostował adwokat Michał Komorowski, obrońca Marcina P.

Sąd nie uwzględnił wniosku i rozpoczął rozprawę. Obrońcy domagają się powtórzenia procesu, a prokuratura maksymalnych kar. Dla Marcina P. żąda 25 lat więzienia, a dla jego żony Katarzyny – 15 lat.

Grzegorz Armatowski/ua

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj