Szczątki dyplomaty, który wykupił dla Polski Westerplatte, mają zostać sprowadzone do Gdańska

(fot. Muzeum Historii Polski, Muzeum II Wojny Światowej)

Muzeum II Wojny Światowej prowadzi zabiegi, mające na celu przeniesienie do Polski szczątków Mieczysława Pieriejasławskiego-Jałowieckiego – człowieka, który wykupił dla Polski Westerplatte. Delegat rządu polskiego z 1919 roku spoczywał w zapomnieniu przez długi czas i dopiero niedawno odnaleziono jego grób na jednym z cmentarzy w południowym Londynie.

Na konferencji, która odbyła się w Ambasadzie RP w Londynie, wystąpili Grzegorz Berendt, p.o. dyrektora Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku i prof. dr. hab. Marek Kornat z Instytutu Historii Polskiej Akademii Nauk w Warszawie.

– Bywa tak, że ktoś nie pełni pierwszoplanowych funkcji ani eksponowanych stanowisk, ale udaje mu się w krótkim czasie zrobić coś bardzo ważnego dla własnego państwa czy w służbie publicznej. Tak wygląda przypadek Mieczysława Jałowieckiego, polskiego delegata do Gdańska w roku 1919, który zrobił tam dużo rzeczy, by umocnić polskie uprawnienia i polski stan posiadania w Gdańsku jako wolnym mieście jak postanowił traktat wersalski. Największym z tych osiągnięć jest kupno nieruchomości na Westerplatte, które później posłużyły do stworzenia tam tranzytowej składnicy broni, niezbędnej w przypadku wojny, gdyby niemożliwy był transport uzbrojenia do Polski inną drogą. Jałowiecki spełnił swoją rolę z naddatkiem, ale należał do niewykorzystanych postaci w służbie zagranicznej i rządowej odrodzonej Polski, a dzisiejsza Polska dopiero spłaca pewien dług – mówi prof. Kornat.

DOSTRZEGŁ STRATEGICZNY POTENCJAŁ WESTERPLATTE

Od stycznia 1919 roku Jałowiecki jako delegat ministerstwa administracji, a później delegat rządu polskiego nadzorował dostawy pomocy żywnościowej przekazywane Polsce przez władze USA. Choć zgodnie z ustaleniami Niemcy byli zobowiązani, by udostępniać tabor kolejowy i infrastrukturę portową w Gdańsku, w rzeczywistości tego nie robili, a nawet na każdym kroku starali się utrudniać dostawy. Jałowiecki nie tylko nie dawał za wygraną, ale też dostrzegł strategiczny potencjał, jaki stanowił półwysep Westerplatte.

Ponieważ niepewni przyszłości tego terenu Niemcy zaczęli wyprzedawać nieruchomości, Jałowiecki przekonał premiera Ignacego Jana Paderewskiego i ministra Antoniego Minkiewicza, że warto wykupić te tereny. Problemem było jednak to, że nowo odrodzona II RP nie miała na to pieniędzy, więc poprosili Jałowieckiego, by sam zorganizował fundusze, które w przyszłości zostaną mu zwrócone. Jałowiecki wziął na to pożyczkę, a także pokonał jeszcze jedną trudność. Ponieważ Niemcy nie chcieli sprzedawać nieruchomości Polakom, skupował je poprzez podstawionych Kaszubów. Później na tych terenach powstała Wojskowa Składnica Tranzytowa, będąca we wrześniu 1939 roku polskim punktem oporu na Westerplatte.

DLACZEGO JAŁOWIECKI WYCOFAŁ SIĘ ZE SŁUŻBY PUBLICZNEJ?

Mimo tych zasług, działalność Jałowieckiego nie wszystkim w Warszawie się podobała i pod koniec 1920 roku wyjechał z Gdańska do swojego majątku pod Kaliszem, gdzie zajął się działalnością społeczną i rolniczą, ale do polityki ani służby publicznej już nie wrócił. W czasie II wojny światowej trafił do Wielkiej Brytanii, gdzie już pozostał do śmierci w 1962 roku.

Jak wyjaśnia prof. Kornat, nie jest do końca jasne, dlaczego zdolności Jałowieckiego nie zostały lepiej wykorzystane w II RP. – To, że nie został delegatem stałym w Gdańsku, czyli komisarzem generalnym, było skutkiem nastrojów chwili i układu sił w parlamencie pod koniec 1919 i na początku 1920 roku. Ale dlaczego później nie wykorzystano jego talentów, można tylko stawiać znaki zapytania. Mówiło się przed wojną, co dzisiaj byłoby niepoprawne politycznie, że dyplomację zdominowali ziemianie i Żydzi. Idąc według tego klucza, Jałowiecki nie był oczywiście osobą pochodzenia żydowskiego, ale jako ziemianin, arystokrata powinien mieć uprzywilejowane wejście, a jednak nie stało się tak. Może nie bardzo się o to starał, może nie o to mu chodziło – mówi.

PLANY MUZEUM II WOJNY ŚWIATOWEJ

Grzegorz Berendt mówił na konferencji o sposobach, w jakie Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku jest zaangażowane w upamiętnianie Jałowieckiego. Chce ono sprowadzić szczątki jego i jego żony do Polski, a później będzie się także opiekowało ich grobem. Ponadto rzeźba przedstawiająca Mieczysława Jałowieckiego zostanie umieszczona przy wejściu do tworzonego Muzeum Westerplatte i Wojny 1939 roku. Jak mówił, pomoże to rozszerzyć wiedzę na temat zasług Jałowieckiego poza krąg osób zainteresowanych Gdańskiem.

– Gdańskie wspomnienia Mieczysława Jałowieckiego były wydane już w końcówce lat 80. i potem kilkakrotnie wznawiane, w związku z tym osobom interesującym się dziejami Wolnego Miasta Gdańska, a także polskiej dyplomacji jego osoba była znana. Ja osobiście kilkadziesiąt lat temu zetknąłem się po raz pierwszy z informacjami o tym, co i jak wiele, uczynił on dla Polski w 1919 roku. Natomiast przyszedł czas, by, mając tę wiedzę, czy to z książek historycznych, czy z opublikowanych wspomnień Jałowieckiego, spłacić dług, wobec tego wybitnego Polaka, tak zasłużonego dla spraw polskich na terenie tworzonego Wolnego Miasta Gdańska – powiedział. Jak dodał, jest prawdopodobne, że sprowadzenie szczątków Jałowieckiego nastąpi w perspektywie kilku miesięcy.

PAP/am

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj