Prace przy sopockim Morskim Oku to pudrowanie trupa? „Główny problem jest wciąż nierozwiązany”

(Fot. Radio Gdańsk/Edyta Stracewska)

Chociaż znajduje się tylko kilka minut od popularnego „Monciaka”, to znają je niemal wyłącznie mieszkańcy. Morskie Oko – jak pieszczotliwie nazywane jest przez sopocian – kiedyś było popularnym miejscem relaksu, połowu ryb, a zimą – jazdy na łyżwach. Dziś pełne jest śmieci i – mimo drobnych inwestycji – mieszkańcy chcą wiedzieć, co dalej.

Morskie Oko w Sopocie to tak naprawdę Staw Nowowiejskiego. Jest największym zbiornikiem wodnym w Sopocie, położonym w zlewni dawnych potoków Środkowego, Wiejskiego i Kowalni – które później zostały zabudowane. Kiedyś okoliczne wzgórza eksploatowane były jako źródło gliny, z której w sąsiedniej cegielni wypalano cegły (więcej >>>TUTAJ). Po 1945 roku utworzono tu park w Dolinie Prątki – tuż obok Opery Leśnej.

Portal Dawny Sopot tak opisuje to miejsce: „Z Jeziorka Nowowiejskiego wypływa potok Wiejski, który był historycznie najważniejszym z sopockich potoków. W XVIII w. zasilał on w wodę dziewięć spiętrzonych na nim stawów. Obecnie potok jest w całości prowadzony podziemnym kanałem, w większej części ułożonym pod obecną ulicą Bohaterów Monte Cassino. Park oraz zbiornik był rewitalizowany kilkukrotnie w latach powojennych, lecz z czasem został zaniedbany”.

(Fot. Radio Gdańsk/Edyta Stracewska)

SUSZA, ŚMIECI I WĘDKARZE

Jeszcze kilkanaście lat temu brzegi stawu były umocnione drewnianą palisadą, a teren wokół służył za miejsce spacerów, wypoczynku czy łowienia ryb. Przez lata sam zbiornik stawał się coraz bardziej zaniedbany. Miejskie służby rzadko dbały nie tylko o sam akwen, ale też znajdującą się dookoła zieleń. W ostatnich dwóch latach przeprowadzono akcję czyszczenia stawu, z którego wyciągano nie tylko mniejsze śmieci, ale nawet parkowe ławki czy całe śmietniki. Tegoroczna susza ponownie odsłoniła część zbiornika, odkrywając zawartość mulistego dna, którego nieprzyjemny zapach da się wyczuć jeszcze wiele metrów za terenem parku.

(Fot. Radio Gdańsk/Edyta Stracewska)

Prowadzone wokół zbiornika prace doprowadziły najpierw do umocnienia schodów i budowy ścieżki wzdłuż jednego z brzegów, kolejne zaowocowały dokończeniem wcześniejszej inwestycji.

– Wiosną tego roku zmodernizowaliśmy alejkę wokół stawu Morskie Oko – mówi Anna Dyksińska z Zarządu Dróg i Zieleni w Sopocie. – Koszt prac zamknął się w kwocie ponad 150 tysięcy złotych. Wykonaliśmy nową nawierzchnię alejki z mieszanki żwirowo-gliniastej o długości 520 metrów. Wykonaliśmy też nową nawierzchnię dojścia do schodów, prowadzących do ul. Moniuszki. Ustawiliśmy też tablicę informacyjną – opisuje.

(Fot. Radio Gdańsk/Edyta Stracewska)

Staw pozostaje jednak niedostępny dla osób z niepełnosprawnością ruchową czy matek z wózkami – żadne z trzech schodów nie posiadają odpowiednich najazdów. Szkoda, bo część prac obejmowała wycinkę samosiejek i krzaków, co odsłoniło widok na wodę.

– To niezwykła zielona przestrzeń, zachęcająca do spacerów i spędzania wolnego czasu – opisuje rzecznik Urzędu Miasta w Sopocie Izabela Heidrich. – Niedawno nasadziliśmy nowe drzewa, całkiem pokaźne okazy jarzębu turyngskiego, czeremchy pospolitej czy jabłoni – dodaje.

Według mieszkańców, którzy miejsce to znają najlepiej, przeprowadzone inwestycje w znaczący sposób nie zmieniły odbioru miejsca. To przede wszystkim prace kosmetyczne, a główny problem nadal nie został rozwiązany – twierdzi Małgorzata Tarasiewicz, prezes stowarzyszenia Mieszkańcy Dla Sopotu.

(Fot. Radio Gdańsk/Edyta Stracewska)

– Jest to wspaniałe miejsce do spacerów, odpoczynku czy czytania książek. Ale w obecnych warunkach, kiedy na dnie jeziorka leżą śmieci, wokół są połamane chodniki, nie ma porządnego zejścia zupełnie, niezrozumiałe jest, dlaczego władze miasta nie decydują się na przygotowanie tego miejsca w odpowiedni sposób – argumentuje.

Małgorzata Tarasiewicz zwraca też uwagę, że taki stan rzeczy trwa przez lata, a prowadzone inwestycje skupiają się głównie na zieleni, budowie ścieżek i kolejnych obietnicach. A największym zmartwieniem mieszkańców jest stan samego stawu. Ten – zapomniany – jest w coraz gorszym stanie.

AMBITNE PROJEKTY REWITALIZACJI

Urzędnicy wspólnie z Gdańską Akademią Bankową w 2015 roku ogłosili – skierowany do studentów trójmiejskich uczelni – konkurs na projekt kompleksowej rewitalizacji tego miejsca. Odbywał się on przy okazji organizowanego przez miasto Europejskiego Kongresu Finansowego. Zgodnie z regulaminem konkursu nagrodą była „kwota w wysokości 5.000 zł brutto dla najlepszej pracy oraz możliwość uczestnictwa w V Europejskim Kongresie Finansowym, który odbędzie się w dniach 22-24 czerwca 2015 roku w Sopocie”.

Wpłynęło pięć prac, Nagrodę otrzymała studentka Sopockiej Szkoły Wyższej Beata Woźniak. „Praca charakteryzowała się bardzo dobrym opisem programu funkcjonalno–użytkowego: uwzględnia wszystkie parametry przedmiotu inwestycji, aktualne uwarunkowania środowiskowe, szczegółowy opis planowanych prac, założenia planistyczne, założenia strategii i dokumentów opracowanych i realizowanych przez UM Sopot” – można przeczytać na stronie Urzędu Miasta w Sopocie.

Koncepcja nigdy nie doczekała się – nawet częściowego – wdrożenia. Ale ciekawych planów dla tego miejsca nie brakuje. W 2016 roku inny student Sopockiej Szkoły Wyższej – mgr inż. Marek Rzepnikowski – w ramach pracy inżynierskiej opracował koncepcję nowoczesnego zagospodarowania tego miejsca i jego najbliższego otoczenia.

 

(źródło: Rzepart Architektura Krajobrazu)

 

(źródło: Rzepart Architektura Krajobrazu)

 

(źródło: Rzepart Architektura Krajobrazu)

Propozycja tak daleko idących zmian spotkała się jednak z krytyką i niechęcią sopocian, którzy oczekują zachowania charakteru Stawu Nowowiejskiego. Urzędnicy deklarują z kolei, że nie zamierzają ingerować we florę i faunę stawu, nie jest też planowane pogłębianie.

Edyta Stracewska/mk

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj