Pod koniec lat 90. ub. wieku miała tam stanąć nowoczesna, jak na ówczesne warunki, hala sportowa. Później planowano tam hotel, aby ostatecznie poinformować o budowie prywatnego akademika sieci BaseCamp. Aktualnie wszystkie prace na tym terenie są wstrzymane. Na miejscu odkryto bowiem fragmenty XIX-wiecznej cegielni, które Wojewódzki Konserwator Zabytków chce wpisać do rejestru i objąć ochroną. Jak zauważa Igor Strzok, będzie to zarazem test prawdziwych intencji właściciela terenu.
Mowa o atrakcyjnym terenie przy ul. 1 Maja w Sopocie, na którego części przez wiele lat działało schronisko dla zwierząt. Wraz z odkryciem pozostałości dawnych zabudowań nie jest pewne, czy ktokolwiek podejmie się inwestowania w tym rejonie. Na razie wszelkie prace zostały wstrzymane przez Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków.
SŁOWO O HISTORII
Działka przy ul. 1 Maja 22 w Sopocie to atrakcyjny teren o powierzchni ponad 20 tysięcy metrów kwadratowych. Otoczony jest lasem, a w pobliżu znajduje się Opera Leśna. W połowie XIX wieku wybudowano tu, widoczną na planie Steibera z 1843/1844 roku, cegielnię. Był to największy i najprawdopodobniej najstarszy tego typu obiekt w mieście, a glinę do produkcji cegieł pozyskiwano z okolicznych wzgórz, skąd do cegielni trafiała ona wąskotorową kolejką. Zakład do 1904 roku wchodził w skład majątku ziemskiego Sopot. Podczas II wojny światowej działał tu obóz pracy przymusowej. Po wojnie i wygaszeniu cegielni, do 2018 roku, działało tu schronisko dla zwierząt – równolegle funkcjonowało tu też targowisko prowadzone przez PSS „Społem”.
PLANY NA BUDOWĘ HALI
Decyzję o oddaniu w użytkowanie wieczyste terenu, z przeznaczeniem pod halę widowiskowo-sportową na 5 tysięcy osób, podjęli radni Sopotu 26 września 1996 roku. Było to możliwe, bo PSS „Społem” nie skorzystała z prawa do uwłaszczenia na zajmowanym terenie. Czwartego marca 1997 roku podpisano akt notarialny, w którym cały teren – poza wąskim pasem wzdłuż ul. Piaskowej – wydzierżawił Kazimierz Wierzbicki – działacz sportowy i właściciel firmy „Trefl”, by postawić tam wspomnianą już halę. Ta nigdy jednak nie powstała – najpierw przez zmieniające się przepisy określające minimalną odległość schronisk dla zwierząt od budynków mieszkalnych i użytkowych, później przez budowę między innymi Hali Stulecia czy Ergo Areny. Sopoccy aktywiści w 2007 roku złożyli nawet zawiadomienie do prokuratury – śledczy przychylili się jednak do stanowiska, że dzierżawca nie miał wpływu ani na zmiany w prawie, ani na plany miasta dotyczące budowy innych hal sportowych. Ziemia została więc w rękach Kazimierza Wierzbickiego.
AKADEMIK BASECAMP
Do zwrotu w sprawie terenu po byłej cegielni doszło w 2018 roku, gdy schronisko przeniesiono do nowej lokalizacji przy ul. Malczewskiego. Zniknięcie zwierząt umożliwiło powrót do planów inwestycyjnych.
Obecnie teren należy do spółki BC Sopot – która z kolei jest własnością funduszu zarejestrowanego w Luksemburgu. W lutym 2020 roku sieć BaseCamp poinformowała o planach budowy w tym miejscu prywatnego akademika.
– Grunt o powierzchni ok. 2 ha zostanie przeznaczony pod hotel studencki sieci BaseCamp z ok. 500 pokojami – podał w kwietniu 2020 roku branżowy portal Polish Real Estate Market.
Informowano, że „obecnie trwa projektowanie, rozpoczęcie robót budowlanych przewidziano w bieżącym roku”. Sam projekt powstał dwa lata wcześniej w pracowni Arch Deco, a budynek ma mieć nietypowy kształt „węża”.
– Na działce rośnie sporo cennych drzew, które bezwzględnie wymagają ocalenia. Wytyczona została oś podążająca dokładnie pomiędzy cennymi drzewami. Osi nadano kubaturę budynku, która dostosowuje swoją szerokość do możliwości manewru między drzewami – tak swój projekt określa na swojej stronie internetowej Arch Deco.
NIESPODZIANKA UKRYTA W ZIEMI
Przed rozpoczęciem budowy teren przy ul. 1 Maja oczyszczono z krzewów i samosiejek, wykoszono trawę i rozebrano pozostałości zabudowań. Już na etapie uzgodnień z Urzędem Miasta w Sopocie inwestor zobowiązał się do przeprowadzenia badań archeologicznych – a na ich efekty nie trzeba było długo czekać.
– W wyniku tych wykopalisk odkryto relikty cegielni, czyli przede wszystkim pozostałości dwóch dużych pieców. Jednego bardzo dużego, drugiego mniejszego – wymienia Igor Strzok, Pomorski Wojewódzki Konserwator Zabytków i dodaje, że to nie wszystko.
– Znaleziono też relikty co najmniej trzech dużych budynków, w tym jeden to prawdopodobnie dwór z XVIII wieku. Odkryto też bruk z XVIII lub XIX wieku towarzyszący temu dworowi. Bliżej mniejszego pieca znaleziono pozostałości po budynku mieszkalnym, a dwa pozostałe to budynki przemysłowe związane z tą cegielnią – mówił.
WSTRZYMANIE ROBÓT
Sukcesywnie na terenie niemal całej działki odkrywano kolejne elementy dawnych zabudowań. Prac nie prowadzono jedynie tam, gdzie na drodze stanęły drzewa planowane do zachowania. Okoliczni mieszkańcy zauważyli, że w pewnym momencie prace stanęły, a na działce pozostała jedynie budka ochroniarza i samotna koparka.
– W piśmie z 7 kwietnia 2022 r., przesłanym do Konserwatora Zabytków Miasta Sopotu, Pomorski Wojewódzki Konserwator Zabytków napisał, że odsłonięte relikty historycznej architektury odkryte w wyniku przeprowadzonych badań archeologicznych należy pozostawić „in situ”, czyli w miejscu. Nie dopuszcza się ich rozbiórki – informuje Izabela Heidrich z Urzędu Miasta Sopotu pytana o to, co obecnie dzieje się na działce.
W praktyce oznacza to natychmiastowe wstrzymanie jakichkolwiek robót na terenie całej działki – w tym dalszych badań archeologicznych. Do osłonięcia i zbadania pozostało m.in. około połowy wielkiego pieca. By móc ponownie prowadzić prace wymagana jest decyzja o tzw. zwolnieniu terenu dla celów inwestycyjnych, a z wydaniem tej konserwator nie zamierza się spieszyć.
SOPOT ZYSKA KOLEJNY ZABYTEK?
Służby konserwatorskie otwarcie przyznają, że pracują nad całą dokumentacją archeologiczną zastanawiając się, czy, i jaki fragment pozostałości wpisać do rejestru zabytków. Właśnie o to apelowali sopoccy aktywiści, bojąc się zniszczenia istotnego fragmentu historii miasta.
– Stowarzyszenie Mieszkańcy dla Sopotu złożyło wniosek o wpisanie pozostałości starej cegielni i jej fundamentów do wojewódzkiego rejestru zabytków. To zabezpieczy to miejsce i spowoduje, że nie będzie można tam dowolnie budować, wyburzać i niszczyć tego, co tam w ziemi zostało – mówi Radiu Gdańsk prezes stowarzyszenia Małgorzata Tarasiewicz, przypominając, że cegielnia jest naturalnym elementem zabytkowej tkanki miasta.
– Z tej cegielni pochodzą cegły, z których został zbudowany praktycznie cały Stary Sopot. Możemy do tej pory dotykać u siebie w domu cegieł, które zostały tam wyprodukowane.
Procedura wpisu do rejestru zabytków, przy optymistycznych założeniach, zajmie od dwóch do trzech miesięcy, ale – w przypadku problemów – może potrwać nawet kilka lat. Wszystko zależy od tego, czy właściciel terenu blokować będzie działania służb konserwatorskich. Według Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków można być niemal pewnym wpisania kilku elementów.
– Doprowadzimy do wpisania do rejestru zabytków obu tych pieców, drogi brukowanej i fundamentów dworu, jako najcenniejszych i najstarszych elementów dawnej zabudowy – mówi Igor Strzok. – Procedura rozpocznie się na początku maja – dodaje.
CO Z AKADEMIKIEM?
Jeśli do rejestru zabytków wpisane zostaną elementy dawnej zabudowy, oznaczać to będzie, że BC Sopot będzie musiało nie tylko te elementy zachować, ale też zabezpieczyć. Warunki, na jakich będzie można cokolwiek tu zbudować, dyktował będzie konserwator. Możliwa jest sytuacja, w której inwestor będzie musiał wpisać zabytki w bryłę budynku i je wyeksponować.
– Można sobie wyobrazić, że te piece są przykryte jakąś konstrukcją szklaną czy betonową, to może być podziemny skansen archeologiczny, ale można to wykorzystać wielorako – komentuje wojewódzki konserwator zabytków. Według niego wszystko zależy od determinacji właściciela terenu.
– Jeżeli byśmy przyjęli za prawdę, że to są akademiki, to duży budynek tego typu może mieć na parterze potężny hol dla studentów, gdzie taki antyczny amfiteatr może się znajdować. To będzie godzina prawdy, o co im tak naprawdę chodzi – dodaje.
Zastanawia się również, „czy to są akademiki, czy to jest po prostu deweloperka”.
Edyta Stracewska/aKa