Mieszkańcy kamienicy na Trakcie św. Wojciecha 317 w Gdańsku od lat nie mogą doprosić się o remont dachu. Na budynku zawiesili transparent z apelem do prezydent Aleksandry Dulkiewicz. Wskazują, że gdy mocniej popada, są regularnie zalewani, a w ich mieszkaniach nie ma prądu.
– Mamy dość ignorancji Gdańskich Nieruchomości. Pani prezydent tu też mieszkają gdańszczanki i gdańszczanie! Żądamy naprawy dachu i remontu budynku. Woda leje nam się na głowy. Pozbawieni jesteśmy prądu! – takie słowa pojawiły się na transparencie przy Trakcie Św. Wojciecha 317.
Budynek ten jest komunalny, a więc należy do miasta. Do tej pory mieszkańcom nie udało się wyprosić remontu dachu. Kamienica liczy osiem mieszkań. Nie ma możliwości ich wykupu.
WCZEŚNIEJSZE INICJATYWY
– Mieszkam tutaj od początku lat 60. W 1977 roku był remont dachu, poza tym niewiele się dzieje. Czynsz za 61 m2 wynosi 890 zł w tym moim lokalu. Płacimy regularnie i nie zalegamy. Wszystko, co mamy, to nasz nakład. Nasi rodzice doprowadzili do tych mieszkań wodę, sprawili, że mamy tutaj toaletę i łazienki. Gdybyśmy liczyli na Gdańskie Nieruchomości, to do dzisiaj mielibyśmy węglowy piec w mieszkaniach, a woda byłaby w studni na podwórku – mówi Teresa Jagiełło, mieszkanka budynku przy Trakcie św. Wojciecha 317.
Jak wyjaśnia, w lipcu miała miejsce gwałtowna ulewa. Wtedy dach na Trakcie Św. Wojciecha 317 zaczął przeciekać.
– Dokładnie 16 lipca, w sobotę, gdy pracowałam na laptopie, nagle zaczęła się lać woda i skapywać mi na głowę, a także cieknąć po ścianach. Odcięłam prąd w mieszkaniu i stałam z wiadrem. Moja mama, która porusza się o kulach, poszła na strych i próbowała coś zrobić, ale niewiele to dało – dodaje Teresa Jagiełło.
„PLANDEKA NICZEGO NIE ZAŁATWIA”
18 lipca po ulewie mieszkańcy zgłosili sprawę do urzędników. Efektem było wysłanie na miejsce robotników, którzy położyli na dach plandekę. Taki ruch miał sprawić uszkodzenie dachu w innym mieszkaniu.
– Po południu przyjechał inspektor od dachu, który stwierdził, że dach będzie zabezpieczony folią. Stało się tak za 2 dni. Okazało się, że tylko w mojej części, a w innych miejscach się lało. Zaczął się problem sąsiadów, bo robotnicy zaczęli po tym dachu chodzić i go jeszcze bardziej uszkadzać. Na chwilę obecną już półtora miesiąca nie mogę korzystać z górnego oświetlenia w zalanym pokoju, bo jest zwarcie – mówi Teresa Jagiełło.
– U sąsiadki zalało najpierw. Robotnicy chodzili po dachu zakładając plandekę. Chyba uszkodzili coś w mojej części, bo tam zaczęło się wtedy lać. Do dzisiaj nie korzystam ze światła w dużym pokoju. Zadzwoniła do mnie pani z ADM-u i mówiła, że nie będą zakładać mi plandeki i mam się uzbroić w cierpliwość – dodaje kolejna z mieszkanek Ewa Jaromin.
INTERWENCJA GDAŃSKICH RADNYCH
Sprawą zainteresowali się również gdańscy radni Prawa i Sprawiedliwości, którzy wysłali do prezydent Gdańska Aleksandry Dulkiewicz interpelację. Zdaniem radnego Przemysława Majewskiego potrzebny jest gruntowny remont.
– Razem z radnym Andrzejem Skibą wystosowaliśmy do prezydent Aleksandry Dulkiewicz interpelację w sprawie budynku przy ulicy Trakt Św. Wojciecha 317. Budynek ten nie może doczekać się porządnego remontu dachu. Gdańskie Nieruchomości przez wiele lat zbywają tych mieszkańców, nie mają pomysłu, w jaki sposób to zrobić. Do skandalicznej sytuacji doszło niedawno, kiedy po ulewnych deszczach doszło do zwarcia instalacji elektrycznej. Robotnicy z Gdańskich Nieruchomości przyjechali i zamiast poprawić sytuację, to przybili plandekę jednocześnie uszkadzając dach nad innym mieszkaniem, które znajduje się w budynku – mówi Majewski.
– My w interpelacji pytamy o to, jakie działania ma zamiar podjąć miasto Gdańsk, żeby budynek zarządzany przez Gdańskie Nieruchomości mógł mieszkańcom, którzy nie mogą doprosić się o to przez 25 lat, służyć za miejsce do mieszkania. Ze strony miasta nie ma zainteresowania, żeby kompleksowo zająć się lokalami komunalnymi i socjalnymi w mieście – dodaje radny.
ODPOWIEDŹ GDAŃSKICH NIERUCHOMOŚCI
Jak informuje Aleksandra Strug, kierownik biura ds.Informacji i Komunikacji Gdańskich Nieruchomości, budynek przy Trakcie św. Wojciecha 317 znajduje się w planach remontowych w zakresie obejmującym dach, ale także izolację i elewację. Pierwszym etapem procedowania remontu budynku jest sporządzenie ekspertyzy technicznej i przedmiaru robót, co ma pozwolić na określenie dalszych działań zaplanowanie ich realizacji.
– Przeprowadzona w tym przypadku ekspertyza potwierdziła konieczność remontu dachu również w zakresie elementów konstrukcyjnych, nie tylko samego poszycia. Taki zakres prac wymaga opracowania projektu, uzgodnień z konserwatorem zabytków i uzyskaniem pozwolenia na budowę, dlatego zlecimy wykonanie niezbędnej dokumentacji projektowej, a remont dachu rozpocznie się niezwłocznie po jej opracowaniu i pozyskaniu wymaganych zgód – mówi Aleksandra Strug.
Pozostałe prace remontowe przewidziane dla tego budynku realizowane mają być w kolejnych etapach.
– Jak zapewniliśmy mieszkańców, podejmujemy wszelkie możliwe działania, aby remont dachu przeprowadzić bez zbędnej zwłoki. Nie jest to jednak możliwe bez wymaganej dokumentacji. Dotychczas z uwagi na przecieki, dach został zabezpieczony doraźnie, a jeszcze w tym miesiącu zostanie on zabezpieczony całościowo. Do czasu, gdy możliwe będzie przeprowadzenie pełnego remontu, stan zabezpieczenia dachu będzie na bieżąco monitorowany – mówi Aleksandra Strug.
Marta Włodarczyk/pb