UCK edukowało i promowało ideę transplantacji. „Każdy może uratować życie drugiej osobie”

(fot. Radio Gdańsk/Marta Włodarczyk)

Uniwersyteckie Centrum Kliniczne we wtorek 11 października obchodziło Europejski Dzień Donacji i Transplantacji. Mieszkańcy i turyści w Centrum Medycyny Nieinwazyjnej mogli dowiedzieć się wielu ważnych rzeczy na temat przeszczepów i przekazywania organów. Przygotowano m.in. materiały pomocnicze i karty oświadczenia woli.

Stoisko zorganizowano w ramach Europejskiego Dnia Donacji i Transplantacji, który obchodzony był 8 października. W tym roku Rada Europy powierzyła organizację tego wydarzenia Polsce. Celem jest promowanie i wzmacnianie poparcia dla świadomego dawstwa narządów.

– Możliwość organizowania Europejskiego Dnia Donacji i Transplantacji to dla Polski ogromne wyróżnienie, a także wielka okazja, żeby promować tę ideę w naszym kraju. Gdy patrzymy na mapę Europy, to w Polsce liczba transplantacji na milion mieszkańców jest o połowę mniejsza niż w innych krajach. Tam pobiera się narządy od dawców, których my w Polsce nie akceptujemy, ponieważ nie mamy dopracowanej logistyki. Jeśli chodzi o transplantację nerki, to w Polsce czas oczekiwania nie jest długi w porównaniu z innymi krajami europejskimi i wynosi 400 dni od momentu zgłoszenia na listę osób oczekujących. Zupełnie inaczej wygląda lista osób oczekujących na serce i wątrobę – mówi Alicja Dębska-Ślizień, ordynator Kliniki Nefrologii, Transplantologii i Chorób Wewnętrznych UCK.

(fot. Radio Gdańsk/Marta Włodarczyk)

DOMNIEMANA ZGODA NA POBRANIE NARZĄDÓW

Według polskiego prawa, aby lekarze mogli pobrać organy do przeszczepu od zmarłego, nie jest wymagana zgoda. Osoby, które nie chcą, by pobrano od nich narządy po śmierci, powinny za życia wypełnić deklarację określającą swój sprzeciw. Obowiązuje zgoda domniemana.

– To znaczy, że lekarze mogą pobrać organ od potencjalnego dawcy, jeśli ten wcześniej nie zastrzegł tego w Rejestrze Sprzeciwów. Mógł dokonać tego też w sposób werbalny. Jeśli nie wykonano tych ruchów, lekarze mogą pobrać narządy bez pytania rodziny – wyjaśnia Grzegorz Perzyński, prezes Fundacji Transplantacja Liverstrong.

– Kiedy ginie człowiek, to zawsze rozmowy z rodzinami są trudne, bo to dla nich szok. Podejmowanie tego tematu jest dosyć wyczerpujące dla najbliższych zmarłego, jak i osoby, która taką rozmowę przeprowadza. Rodzinę pytamy o to, czy osoba za życia nie wyraziła sprzeciwu na pobranie narządów. Każdy potencjalny dawca jest sprawdzany w Centralnym Rejestrze Sprzeciwów. W przypadku nieletnich, musi być zgoda obojga rodziców – mówi Anna Milecka, Wojewódzki Koordynator Poltransplantu.

OSOBISTE PRZEŻYCIE

Grzegorz Perzyński usłyszał 20 lat temu, że zostało mu kilka godzin życia. W ostatniej chwili udało się jednak znaleźć dawcę i przeszczepiono mu wątrobę.

– Transplantacja ratuje życie, a ja jestem tego przykładem. Czekała mnie ciężka rehabilitacja i zaczynałem od zera. Musiałem też nauczyć się stać, robić pierwsze kroki. To był dla mnie ogromny wysiłek. Teraz startuje w tzw. Ironmanach. Pokazuję ludziom, nie tylko pacjentom, ale i zdrowym, że można dokonywać rzeczy niemożliwych – wyjaśnia Grzegorz Perzyński.

Mieszkańcy Gdańska uważają, że warto pozwalać na przekazanie organów po śmierci. – Jestem zwolenniczką tej idei. Dawcy są potrzebni, bo teraz szczególnie dużo młodych osób choruje – mówi jednak z mieszkanek Gdańska.

– Trzeba oddawać organy, żeby ratować innych. Bardzo dobrze, że jest taka akcja informująca. Powinno być ich jeszcze więcej, ponieważ dużo osób nie rozumie, jak istotne to jest dla tych, dla których przeszczep to szansa na nowe życie – dodaje kolejna.

Marta Włodarczyk/am

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj