Psycholog zachęca do oswajania tematu śmierci. Przekonuje, żeby rozmawiać o niej z dziećmi

(Fot. Radio Gdańsk/Grzegorz Armatowski)

Na co dzień o umieraniu mówi się niechętnie, ten temat uważa się za trudny. Jednak dzień Wszystkich Świętych i Zaduszki przybliżają nam go. Psycholog podkreśla, że warto podejmować temat śmierci w rozmowach, również tych z dzieckiem.

1 listopada zanosimy kwiaty i znicze na groby. Jak podkreśla psycholog Magdalena Mikulska, koordynator Centrum po Stracie eMOCja, ta tradycja wynika z potrzeby dawania albo zrobienia czegoś dla bliskich zmarłych, w których stronę kierujemy myśli. Ekspertka zachęca, aby przyjrzeć się dobru, które te osoby wniosły w nasze życie.

– Chociaż ten dzień jest związany ze śmiercią, możemy myśleć o życiu bliskich. Co wniosło w nasze życie? Co dobrego dostaliśmy od osób, za którymi tęsknimy? 1 listopada jest ważnym dniem w naszym roku kalendarzowym i kulturze. Może być tak, że już nie myślimy każdego dnia o naszych bliskich. Wszystkich Świętych trochę tę pamięć wymusza, ale w dobrym znaczeniu tego słowa: wracamy do myślenia o zmarłych osobach z rodziny, przyjaciołach, nauczycielach. Wspominamy, rozmawiamy, przypominamy sobie różne momenty – mówi.

DZIEŃ, W KTÓRYM ZATRZYMUJE SIĘ ŚWIAT

Gdańszczanie wskazują na szczególny charakter Wszystkich Świętych. – To dzień, w którym można zatrzymać się i zastanowić nad życiem i jego sensem, istnieniem, przemijaniem, wyrwać z codziennego biegu. Pęd za pieniędzmi i pracą przeszkadza nam w dostrzeżeniu w życiu tego, co najważniejsze, czyli bliskich, rodziny, znajomych, przyjaciół. Mam nadzieję, że tego zatrzymania wystarczy trochę na życie codzienne, nie tylko raz w roku – mówi jedna z mieszkanek.

– Na co dzień raczej nie mamy czasu na cofanie się, żeby na przykład obejrzeć zdjęcia. Tymczasem wspominanie radosnych, wspólnie przeżytych chwil jest bardzo cenne. Wszystkich Świętych to dla mnie zdecydowanie czas skupienia, który jednak bardzo szybko mija, choćby dlatego, że muszę pokonać czterysta kilometrów. Jakbym miał więcej czasu, na pewno powspominałbym więcej – dodaje inna osoba.

WARTO ROZMAWIAĆ

Dlaczego rozmowy o śmierci są tak trudne? Zdaniem ekspertki przyczyną jest sama tematyka. – Dzisiejsze święto to chyba jedyny moment, kiedy możemy porozmawiać o śmierci, zbliżyć się do niej i jest to akceptowalne; dzisiaj jakby trochę mniej boimy się rozmawiać o śmierci i z nią obcować. W naszej kulturze trudno nam myśleć o śmierci, bardzo boimy się tego tematu. Obawiamy się wywołania wilka z lasu. To rodzaj myślenia magicznego: myślimy, że jak tylko zaczniemy mówić o śmierci, zdarzy się coś złego. To oczywiście nie jest prawda, przeciwnie, rozmowy o śmierci mogą przynieść wiele dobra i spokoju – tłumaczy psycholog.

A jak o niej mówić? Psycholog radzi, żeby podejść do tematu w naturalny sposób. – Śmierć jest nieodłączną częścią życia każdego człowieka, nie ma życia bez śmierci i śmierci bez życia. Skoro potrafimy rozmawiać o życiu, możemy mówić też o śmierci, tak zupełnie naturalnie, po prostu. To nie muszą być długie rozmowy, czasem wystarczy powiedzieć do bliskiej osoby coś w rodzaju: „Gdybym miała umrzeć, to pamiętaj o…” . Odwołam się do swoich doświadczeń z pracy z pacjentami umierającymi. Ważne jest dla nich, w co będą ubrani, co się stanie z ich majątkiem, troszczą się, czy relacje rodzinne nie rozpadną się po ich śmierci; możemy powiedzieć im, co zrobimy, żeby te relacje pielęgnować. To ważne również dla osób, które zostają i zastanawiają się, czy aby na pewno zrobiły wszystko tak, jak ta bliska osoba by sobie życzyła? Trudno to zrobić, jak nie wiemy, o co chodzi – przekonuje.

NIE WOLNO UDAWAĆ, ŻE NIC SIĘ NIE STAŁO

Wielu dorosłych ma opory przed zabraniem dzieci na cmentarz, pozwoleniem im uczestniczyć w pogrzebie czy rozmawianiem z nimi o śmierci.

– Często to my, dorośli, czujemy lęk i zaszczepiamy go w dzieciach. Najmłodsi potrafią pięknie rozmawiać o śmierci, uznają ją za część życia, coś naturalnego; jeśli zaczniemy odcinać je od cmentarza, rytuałów związanych ze śmiercią, przekonamy je, że to coś niedobrego, złego, coś, o czym nie można rozmawiać, w główkach dziecięcych urośnie to do ogromnego lęku. Rozmowy o przemijaniu i śmierci są ważne, a  unikając ich, robimy sobie pod górkę, bo co jeśli śmierć pojawi się w naszym domu, gdy jakaś bliska osoba umrze? Czy wtedy też mamy udawać, że nic się nie stało? Tak się nie da, dziecko czuje nieobecność tej osoby. Poza tym to nie w porządku; my, dorośli, nie chcielibyśmy być tak potraktowani, więc nie traktujmy tak dzieci. Rozmawiajmy z nimi o śmierci, przemijaniu, tłumaczmy rytuał pogrzebu i sens święta obchodzonego 1 listopada, wyjaśniajmy, jakim miejscem jest cmentarz; one to przyjmą, bo lęk jest głównie po stronie dorosłych, a nie ich – przekonuje psycholog.

MODLITWA ZA ZMARŁYCH MOŻE BYĆ „MIŁA”

Najmłodsi gdańszczanie zgadzają się, że odwiedzanie grobów nie musi być smutnym doświadczeniem. –  Zapalamy świecę, sprzątamy i modlimy się. To miłe, że można się za kogoś pomodlić, porozmawiać z tym kimś – mówi jedna z dziewczynek.

Jako pomoc w rozmowach na podobne tematy eksperci polecają książkę „Porozmawiajmy o śmierci przy kolacji” autorstwa Michaela Hebba.

Aleksandra Trembicka/MarWer

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj