Kryzys na rynku paliw kopalnych plus wzrost uprawnień do emisji CO2 uświadomił nam, że musimy stawiać na źródła niskoemisyjne – ocenił pełnomocnik rektora Politechniki Gdańskiej ds. energetyki jądrowej dr inż. Marcin Jaskólski.
Dr Marcin Jaskólski zwrócił uwagę, że w Unii Europejskiej prowadzona jest aktualnie długoterminowa polityka dekarbonizacyjna. Wskazał, że jako społeczeństwo stajemy wobec problemu ograniczenia dostępu do paliw kopalnych oraz wyczerpywania się tych zasobów.
– To wszystko składa się na potrzebę bardzo dużej transformacji technologicznej w systemie elektroenergetycznym w zakresie wytwarzania. Oznacza to, że w elektrowniach musimy wybierać inne technologie niż dotychczas – mówił.
ELEKTROWNIE JĄDROWE NAJROZSĄDNIEJSZYM ROZWIĄZANIEM
Ekspert podkreślił, że musimy mieć opcję technologiczną, która jest w stanie bezemisyjnie pracować dzień i noc, niezależnie od warunków pogodowych i właśnie taką opcją są bloki jądrowe małej, średniej i dużej mocy.
– Węgla nie możemy już stosować, a biomasa jest dość mocno ograniczona w zasobach, więc na dzień dzisiejszy, przy obecnym stanie technologicznym tą opcją, która miałaby wspierać odnawialne źródła energii muszą być elektrownie jądrowe – stwierdził.
Dodał, że elektrownie z reaktorami trzeciej generacji, które są oferowane Polsce, projektowane są na 60 lat.
– To oznacza, że przy odpowiednio dobrej eksploatacji zbiornika ciśnieniowego reaktora mogą one pracować nawet do 80 lat. Dziś zdarzają się elektrownie, które były projektowane na 40 lat, a pracują nawet od 50 do 60 lat. Po prostu, jeśli te konstrukcje są w dobrym stanie, mogą one funkcjonować dłużej niż przewidziano to w projekcie – mówił.
UKŁADY PASYWNE ZAPEWNIAJĄ WIĘKSZE BEZPIECZEŃSTWO
Jaskólski wskazał, że technologię AP1000, która ma zostać zastosowana w reaktorach firmy Westinghouse (firma wybrana do budowy pierwszej polskiej elektrowni jądrowej – wyj. PAP), wyróżnia m.in. większa liczba rozwiązań pasywnych.
– Pasywne systemy bezpieczeństwa głównie działają w przypadku poważnej awarii elektrowni jądrowej, takich jak utrata chłodziwa lub utrata zasilania (blackout elektrowni). W normalnym trybie pracy funkcje odprowadzenia ciepła przejmują cztery pętle chłodzenia, w których obieg wymuszany jest przez cztery pompy z napędem w postaci silników elektrycznych, z których każdy zasilany jest z dwóch niezależnych ciągów szyn elektroenergetycznych. Zasilanie elektryczne jest z sieci wewnątrzzakładowej, a w przypadku braku zasilania w sieci, rolę źródła energii elektrycznej przejmują generatory z silnikami diesla (zwykle cztery na jeden reaktor) – powiedział.
Jako przykład podał awarię w elektrowni jądrowej Fukushima, gdzie przede wszystkim zawiodło zasilanie elektroenergetyczne układów zasilania.
– W przypadku technologii AP1000, zastosowanie układów pasywnych w pewnym stopniu uniezależnia od mocy elektrycznej z sieci i generatorów diesla, które mają podtrzymać pracę reaktora. Gdyby zdarzyła się podobna sytuacja jak w Fukushimie, wówczas to właśnie układy pasywne przejmują funkcje bezpiecznego odprowadzania ciepła z reaktora – mówił.
KLUCZ DO SUKCESU
Zdaniem Jaskólskiego, dla sukcesu projektu budowy pierwszej polskiej elektrowni jądrowej kluczowe będzie utrzymanie odpowiednio niskich nakładów inwestycyjnych.
– Bardzo ważne jest pozyskanie kapitału, sprawne przeprowadzenie budowy, wykształcenie kadry do budowy i eksploatacji elektrowni oraz przygotowanie i właściwe informowanie społeczeństwa o korzyściach i potencjalnych zagrożeniach. Tego typu działania są bardzo istotne. Widać natomiast, że ostatnie tygodnie przyniosły ich intensyfikację – stwierdził.
Ekspert zaznaczył, że jest to prawdopodobnie najlepszy moment na realizację tego typu inwestycji.
Jak podkreślił, kryzys na rynku paliw kopalnych plus wzrost uprawnień do emisji CO2 w pewnym sensie uświadomił nam, że musimy stawiać na źródła niskoemisyjne.
PAP/aKa