W szpitalu dziecięcym Polanki brakuje miejsc dla najmłodszych pacjentów. Placówka nie jest w stanie obsłużyć wszystkich chorych, których w pierwszym pocovidowym roku jest wyjątkowo dużo.
Szpital jest obłożony w około 90 proc. – zostało kilka wolnych łóżek dla starszych dzieci, ale na oddziale niemowlęcym nie ma już miejsc. Tymczasem najmłodsi pacjenci potrzebują opieki specjalistów najbardziej.
– Oczywiście nikogo nie pozostawiamy bez pomocy. Sytuacja w szpitalu jest bardzo dynamiczna, cały czas wypisywani są zdrowi pacjenci, a na ich miejsce przychodzą nowi. Jeżeli jest taka sytuacja, że akurat brakuje nam wolnego łóżka, kierujemy rodziców do szpitala, w którym miejsce się znajdzie. Niestety, w innych placówkach zaczynają występować podobne problemy – wskazuje Jarosław Cejrowski, rzecznik Szpitala Dziecięcego Polanki.
Najwięcej – około 20 proc. chorych – stanowią dzieci zakażone wirusem RSV.
LEPIEJ ZAPOBIEGAĆ NIŻ LECZYĆ
Lekarze radzą, aby zaszczepić siebie i dzieci przeciwko grypie, którą tylko w ostatnim tygodniu zarejestrowano u ponad 20 tysięcy osób. Na tę liczbę składają się zarówno potwierdzone przypadki, jak i podejrzenia. Szczepionkę może przyjąć każda osoba powyżej szóstego miesiąca życia, u której lekarz nie wskazał przeciwwskazań. Doktor Dagmara Kondracka-Dajnowicz, kierownik oddziału niemowlęcego, radzi również, aby otoczyć specjalną ochroną niemowlęta w pierwszych miesiącach ich życia.
– Jeśli w domu są starsze dzieci, które chodzą do żłobka i przedszkola, warto przez pierwsze trzy miesiące życia noworodka zatrzymać rodzeństwo w domu. Te placówki stanowią największe źródło bakterii i wirusów, które tworzą zagrożenie dla najmłodszego dziecka – tłumaczy.
Lekarze zalecają również, aby na bieżąco konsultować problemy medyczne z lekarzem pierwszego kontaktu, który zdiagnozuje, czy stan chorego dziecka predestynuje je do leczenia w szpitalu.
Posłuchaj materiału naszego reportera:
Jakub Stybor/MarWer