Fikcyjne odpady na fikcyjnych dokumentach podpisywanych przez tak zwanego „słupa”. Inspektorzy Wydziału Zwalczania Przestępczości Środowiskowej Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska w Gdańsku zajmują się sprawą trójmiejskiego przedsiębiorstwa, które od kilku lat prowadzi taką właśnie działalność.
Jak mówi Radosław Rzepecki z WIOŚ, chodzi o tysiące transportów śmieci, które prawdopodobnie się nie odbyły. Sprawa ma wymiar ogólnopolski.
– Uzyskaliśmy informacje z innych inspektoratów, że na miejscu, gdzie miały znajdować się odpady, w ogóle ich nie było. Inspektorzy ustalili 44 tysiące fikcyjnych transportów, które odbywały się na terenie Polski. Chodzi o poświadczenie nieprawdy w Kartach Przekazania Odpadów. Faktycznie dochodziło między innymi do prania pieniędzy – podkreśla Rzepecki.
Według dokumentów zdarzały się przypadki, że ten sam pojazd wykonywał transporty w tym samym czasie w dwóch różnych częściach kraju – mówią inspektorzy. Właściciel i prezes firmy, który zajmował się jedynie podpisywaniem dokumentów, zostali tymczasowo aresztowani. Za przestępstwo odpadowe grozi do dziesięciu lat więzienia, a za fałszowanie dokumentów do ośmiu. Kara od WIOŚ może wynieść ponad milion złotych.
Sebastian Kwiatkowski/ua