Dekadę temu PO podniosła wiek emerytalny. Radni PiS: będziemy o tym przypominać cały rok

(Fot. Radio Gdańsk/Bartosz Stracewski)

Rząd Platformy Obywatelskiej podjął decyzję, której sprzeciwiali się Polacy i będzie próbował zrobić to ponownie – tak politycy PiS mówili w czwartek o podniesieniu i zrównaniu wieku emerytalnego kobiet i mężczyzn. PO obiecywała, że jeśli wygra wybory, to tego nie zrobi – przekonywano.

Politycy PiS przypominali o decyzji, którą dziesięć lat temu podjął rząd Platformy Obywatelskiej. Mimo sprzeciwu pracowników i związków zawodowych zdecydowano o podniesieniu wieku emerytalnego o dwa lata dla mężczyzn i aż siedem lat dla kobiet. Przejść na emeryturę można było po osiągnięciu 67 lat.

– Chcemy dać jasny przekaz. Prawo i Sprawiedliwość realizuje swój program, robi to, co obiecało i nie podejmuje decyzji wbrew woli Polaków. Gdybyśmy nie znieśli tej szkodliwej reformy, to w deszczu i na mrozie, tylko na Pomorzu, musiałoby dziś pracować 130 tysięcy kobiet i ponad 41,5 tysiąca mężczyzn. Wchodziłem wtedy w dyskusję z politykami PO, chociażby z posłem z Gdyni Tadeuszem Aziewiczem, mówiłem o szkodliwości tej decyzji – przypomniał Andrzej Jaworski, pełnomocnik okręgowy PiS.

„DBAMY O CAŁE SPOŁECZEŃSTWO”

Politycy podkreślali, że – w przeciwieństwie do opozycji – mają być oni gwarantem utrzymania obecnych programów prospołecznych, trzynastej i czternastej emerytury oraz dalszej poprawy jakości i poziomu życia w kraju. – Kiedy przychodziliśmy do władzy, minimalna pensja wynosiła 1750 złotych, a od lipca tego roku będzie to już 3600 złotych. To samo z emeryturami, które od roku 2015 wzrosły o około 120 procent. Dbamy o całe społeczeństwo, ale szczególnie o tych najuboższych i najbardziej potrzebujących pomocy. Nigdy o nich nie zapomnimy – stwierdził Michał Kowalski, sekretarz okręgu Gdynia w PiS.

PEWNOŚĆ WYPŁATY I WYSOKIE WALORYZACJE

Radny Sejmiku Województwa Pomorskiego Roman Dambek zapowiadał, że „przez cały rok będzie przypominać Platformie Obywatelskiej i Donaldowi Tuskowi” dziesięciolecie tej „haniebnej decyzji”. Polityk przypominał też o wieszczeniu upadku systemu opieki emerytalnej, jeśli nie dokona się w nim zmian.

– Dziś ponad 80 proc. wydatków na emerytury jest pokrywane ze składek, a ich ściągalność wynosi niemal sto procent. To jest sukces, pewność wypłaty i wysokie waloryzacje. Dodając do tego trzynastą i czternastą emeryturę, mamy pełen obraz – wskazywał Dambek.

„PRÓBOWANO OKRAŚĆ KOBIETY”

Gdyński radny Marek Dudziński pytał też o to, gdzie dziesięć lat temu były „prawa kobiet, o które tak walczy Platforma Obywatelska” oraz „dlaczego PO nie miała innego pomysłu na uszczelnienie wydatków, wzrost dochodów czy optymalizację kosztów, niż nakładanie na obywateli tak srogiej daniny”. – PiS uszczelnił system podatkowy, zlikwidował karuzele VAT i uruchomił największe transfery socjalne w historii naszego państwa. Dał trzynastą i czternastą emeryturę i zapisał w ustawie wydatki na zdrowie na poziomie 6 proc. PKB. To nie tylko kwestia wiarygodności, ale też zaprzestania praktyk powodujących wychodzenie pieniędzy z budżetu państwa – przekonywał Dudziński.

– Jako kobieta chciałabym uświadomić moim koleżankom, że wydłużony o siedem lat wiek emerytalny to dodatkowe 84 miesiące dłuższej pracy. Nawet zaniżając średnią emeryturę dla kobiet do poziomu 1000 złotych, to oznacza, że próbowano okraść kobiety na przynajmniej 84 tysiące złotych. Mamy świadomość tego, że PO, w przeciwieństwie do PiS, po dojściu do władzy ponownie podniesie ten wiek emerytalny – dodawała Iwona Anna Klepacka, skarbnik w gdyńskim okręgu PiS.

Politycy zapowiadają też dalsze działania, które mają doprowadzić do utrzymania i poprawy efektywności świadczeń społecznych.

„PO PODNIOSŁA WIEK EMERYTALNY MIMO SPRZECIWU 90 PROC. POLAKÓW”

Do mijającej dziesiątej rocznicy podwyższenia wieku emerytalnego odniósł się w Starogardzie Gdańskim również poseł PiS Kazimierz Smoliński. Przypominał on, że plany wydłużenia okresu pracy polaków pojawiały się w programie Platformy Obywatelskiej jeszcze wcześniej.

(Fot. Radio Gdańsk/Bartosz Stracewski)

– W wyborach w 2011 roku Platforma Obywatelska w ogóle nie zapowiadała podwyższenia wieku emerytalnego. Robiła to w 2007 roku, ale nie zrealizowała. Zrobiła to natomiast w 2012 roku, kiedy podwyższono ten wiek mimo sprzeciwu społecznego. Około 90 proc. Polaków było wtedy przeciw takim zmianom – przypominał Kazimierz Smoliński.

„KTÓREMU TUSKOWI MOŻNA WIERZYĆ?”

Polityk dodawał, że taka sytuacja rzutuje według niego na wiarygodność zapewnień, które dziś składa ta sama partia polityczna.

– Donald Tusk teraz opowiada, że on w wieku emerytalnego nie podwyższy, jeżeli będzie znowu rządził. Rodzi się pytanie: któremu Donaldowi Tuskowi należy wierzyć? Czy temu, który w 2011 roku nie zapowiadał podwyższenia wieku emerytalnego i ten wiek emerytalny wbrew społeczeństwu powyższył; czy teraz temu Tuskowi który mówi, że wieku nie podwyższy i faktycznie tego nie zrobi? – pytał Smoliński.

Poseł z kociewia przypomina też, że w czasach rządu koalicji Platformy Obywatelskiej i Polskiego Stronnictwa Ludowego przez 8 lat podniesiono najniższą emeryturę o około 44% – z 524 do 757 złotych.

– Natomiast w ciągu 7 lat rządów Prawa i Sprawiedliwości będziemy mieli podwyżkę od marca tego roku o 91% w stosunku do 2015 roku. Średnia przewidywana najniższa emerytura na rękę, która będzie wypłacona w 2023 roku łącznie z 13 i 14 emeryturą to będzie 1648 zł – wyliczał Kazimierz Smoliński.

Bartosz Stracewski/ua

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj