W pełni sprawna karetka pogotowia razem z wyposażeniem, do tego specjalistyczny sprzęt medyczny, jak pompy infuzyjne i kardiomonitor, a do tego dwadzieścia agregatów prądotwórczych. To pomoc z Gdańska, która trafi na wschód Ukrainy, dokładnie do wyzwolonego spod rosyjskiej okupacji Chersonia.
Chersoń to miasto we wschodniej części Ukrainy, będące stolicą obwodu o tej samej nazwie. Atakowane było od pierwszych dni wojny, a przez pewien czas znajdowało się w rękach Federacji Rosyjskiej. Dziś jest wyzwolone, ale wciąż ostrzeliwane i niebezpieczne.
– Będziemy jechać do Chersonia prawie dwie doby. Trasa jest długa, ale najbardziej niebezpieczne jest ostatnie 30 kilometrów przed miastem. Wokół dróg jest bardzo wiele niebezpiecznych przedmiotów, jest wysokie ryzyko ostrzału. W mieście niemal nie ma prądu, sytuacja jest bardzo trudna, ale najgorsza jest świadomość, że kładąc się spać, nie ma pewności, czy rano się obudzimy – opowiadał jeden z dwóch kierowców i pracownik chersońskiego szpitala Mikołaj Samczyński.
POTRZEBNY PRĄD
W trasę, oprócz karetki z wyposażeniem, pojedzie część generatorów prądu. Łącznie kupiono 42 urządzenia o wysokiej mocy. 22 sfinansował pomorski samorząd, kolejnych 20 to dar od SKOK z siedzibą w Sopocie. Niestety, jak mówił konsul Ukrainy w Gdańsku, sytuacja w Chersoniu nie pozwala na zorganizowanie przez samych Ukraińców transportu nawet wewnątrz własnego kraju, dlatego dziś do karetki zabrano tylko kilka agregatów. Reszta dojedzie osobno, a organizacją konwoju zajmie się Fundacja Gdańska.
– Wczoraj rozmawiałem z wicemerem Chersonia. Jak mówił, problemy z prądem są ogromne. To jest niezbędna pomoc do funkcjonowania placówek medycznych, specjalnych punktów ogrzewania czy ładowania telefonów. Dziękujemy za tę karetkę, za te agregaty – mówił konsul Ołeksandr Połodystyi.
KARETKA DLA WALCZĄCEJ UKRAINY
– Dzięki temu, że co roku kupujemy nowe karetki, to dziś możemy używanym samochodem podzielić się z tymi, którzy teraz bardziej go potrzebują. Auto jest sprawne, nie wymaga napraw, ale my mamy już nowsze pojazdy i po prostu możemy go podarować – wyjaśnia Mariola Kubiak, dyrektor stacji pogotowia ratunkowego w Gdańsku.
Z powodów formalno-organizacyjnych pojazd przekazano najpierw szpitalnej spółce Copernicus, która następnie zajęła się formalnościami związanymi z wysłaniem auta na wschód. Jak poinformował szef Copernicusa, to nie jedyna pomoc, bo w gdańskich szpitalach leczeni są też pacjenci z Ukrainy, w tym ciężko ranni żołnierze, którzy wymagali skomplikowanych zabiegów, niemożliwych do przeprowadzenia na miejscu.
RANNI LECZENI W POLSCE
– W naszych szpitalach leczymy dziesięciu żołnierzy. Kilku z nich tutaj, w szpitalu św. Wojciecha na Zaspie, ale główny ciężar opieki spoczywał na Klinice Ortopedii i Traumatologii Narządu Ruchu w szpitalu im. Mikołaja Kopernika. To jest leczenie skomplikowane, wieloetapowe i długie, ale staramy się ich przywrócić do normalnego funkcjonowania – wyliczał Dariusz Kostrzewa. Dodał, że mimo wysiłków lekarzy niektórzy z pacjenci będą do końca życia inwalidami.
Wartość przekazanej karetki i wyposażenia medycznego to około 70 tysięcy złotych. 100 tysięcy złotych na agregaty prądotwórcze przekazał pomorski samorząd. Nie ujawniono wartości pomocy od sopockiej SKOK.
Bartosz Stracewski/pb