Wpomnienie Wilhelma Brassego w Muzeum II Wojny Światowej. Film i książka o fotografie z Auschwitz

(Fot. Radio Gdańsk/Marta Włodarczyk)

Projekcja filmu pod tytułem „Portrecista” i spotkanie z Anną Dobrowolską autorką książki pod tytułem „Byłem fotografem w Auschwitz. Prawdziwa historia Wilhelma Brassego” odbyły się w poniedziałek w Muzeum II Wojny Światowej. Było to symboliczne upamiętnienie fotografa z niemieckiego obozu koncentracyjnego Auschwitz. Jego zdjęcia posłużyły jako świadectwo zbrodni przeciwko ludzkości.

Przez kilka lat zamknięcia w obozie Wilhelm Brasse prowadził dokumentację fotograficzną i wykonał pięćdziesiąt tysięcy zdjęć. Jak podkreśla Anna Dobrowolska, był zmuszony do fotografowania wszystkiego, co kazali mu Niemcy.

– Fotografii było dużo. My znamy głównie te policyjne, portretowe Niemców. Wykonywał również zdjęcia kobiet, dzieci, karłów, osób niepełnosprawnych albo fotografie karne i nielegalne, które służyły np. do fałszowania pieniędzy. W momencie, kiedy szukano osób wykwalifikowanych, pan Brasse odpowiadał po niemiecku bez tłumacza – mówi Anna Dobrowolska.

PRACA Z ANIOŁEM ŚMIERCI

Jednym z najbardziej dramatycznych doświadczeń Wilhelma Brassego była praca dla Josefa Mengele, czyli anioła śmierci. Po wojnie doświadczenie sprawiło, że nie chciał fotografować.

– To było bardzo traumatyczne wydarzenie dla Brassego. Mengele to był człowiek wyrafinowany i pozornie uchodził za osobę z manierami arystokratycznymi, bywał dla ludzi dobry i uprzejmy. Jak już wszystkich obmierzył i zarejestrował, to wysyłał prosto do gazu. Zdjęcia są ikoniczne. Pan Brasse nie był pewien swojego każdego zdjęcia, ale był też główną osobą, która to nadzorowała. Najbardziej tragiczne to fotografie dzieci i dziewczynek, które przyprowadzał Mengele. Prosił o wykonanie zdjęć zbiorowych. To było coś, co złamało pana Wilhelma – mówi Anna Dobrowolska.

(Fot. Radio Gdańsk/Marta Włodarczyk)

WIELKI DOKUMENT HISTORYCZNY

– Warto obejrzeć ten film, żeby podejść do tematu bardzo uniwersalnie. Często słyszę o ludziach, którzy boją się, ale w dzisiejszej sytuacji to wszystko jest zagrożeniem. Książka jest powieścią dokumentalną. Zależało mi, żeby napisać dla każdego. To wielki dokument historyczny – mówi Anna Dobrowolska.

– To ważny film o jednym ze znaczniejszych miejsc na świecie, w którym w latach 1940-1945 doprowadzono do śmierci w okrutny sposób. Dzięki dokumentowi poznajemy pewne aspekty codziennego funkcjonowania tego piekła, czyli jednej z fabryk śmieci. Poznajemy też historię niezwykłego człowieka, który wraz z kilkoma kolegami w styczniu 1945 r. podjął decyzję ocalenia, ukrycia dokumentów ilustrujących proces zbrodni z wcześniejszych kilku lat – mówi dyrektor Muzeum II Wojny Światowej Grzegorz Berendt.

(Fot. Radio Gdańsk/Marta Włodarczyk)

CZŁOWIEK, O KTÓRYM WARTO JEST PAMIĘTAĆ

– Był dzielny, dobry i związany z naszym krajem, głęboko doświadczony zawodowy fotograf, który pod wpływem doświadczeń zrezygnował z ukochanego zawodu, ponieważ gdy spróbował go ponownie podjąć, to za każdym razem wracały przed jego oczy podobizny ofiar które fotografował – podsumowuje Grzegorz Berendt.

Marta Włodarczyk/pb

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj