Spore zainteresowanie adopcjami. Schronisko „Promyk” w tym roku wydało niemal sto zwierząt

(Fot. KFP/Krzysztof Mystkowski)

Po świąteczno-noworocznej przerwie gdańskie schronisko „Promyk” przeżywa prawdziwe oblężenie. Od nowego roku liczba adoptowanych zwierząt znacznie wzrosła. W styczniu swój nowy dom znalazło blisko sto psów i kotów.

Przypomnijmy, że w okresie okołoświątecznym adopcje zostały wstrzymane, ponieważ zarządzający schroniskiem chcieli w ten sposób uchronić zwierzęta przed zbyt pochopnymi decyzjami potencjalnych nowych właścicieli. Adopcje wznowiono 9 stycznia. Jak zauważa Emilia Salach, zastępczyni dyrektora gdańskiego ZOO nadzorująca również schronisko, mimo wszystko zainteresowanie w tym czasie nie zmalało. Rodziny adopcyjne po prostu cierpliwie czekały.

– Chętni przygarnięciem zwierzaka interesowali się także podczas trwania przerwy. Dzwonili, umawiali się, a my mieliśmy zapełnioną listę na szczeniaki, które niespodziewanie pojawiły się u nas tuż przed świętami. Widać, że wzrasta świadomość rodzin adopcyjnych. Przyjęły one nasze wytyczne i argumenty, dlaczego nie wydajemy zwierząt na święta. Poczekały i faktycznie te rodziny, które bardzo chciały mieć zwierzęta, cierpliwie wychodziły z nimi na spacer w czasie przerwy, by w styczniu wziąć je do domu – mówi Emilia Salach.

JEST WIELE ZWIERZĄT, KTÓRE WCIĄŻ SZUKAJĄ DOMU

Chętnych nie brakuje, a telefony wciąż dzwonią. W zeszłym miesiącu do gdańskiego schroniska wykonano ponad tysiąc połączeń. Jednak równolegle cały czas napływają nowe zwierzęta. Od początku roku pojawiło się ich niemal 80, dlatego schronisko stale zachęca do kontaktu.

– Ten styczeń był fantastyczny, bo była to kumulacja tych grudniowych i styczniowych rodzin, które chciały adoptować zwierzaka. Faktycznie to nadal trwa. Mamy bardzo dużo zainteresowanych rodzin, gości, którzy przychodzą i doglądają nasze czworonogi. Niektórzy nawet tak z przymrużeniem oka trochę się martwią, że zaraz nie będziemy mieć zwierząt do wydania. Natomiast ten organizm jest organizmem ciągle pracującym i codziennie pojawiają się nowe zwierzęta. Ciągle będziemy zachęcać, żeby do nas przyjeżdżać, kontaktować się, a ostatecznie znajdować swoich przyjaciół na całe życie – podkreśla Salach.

Placówka pracuje 24 godziny na dobę. W styczniu pracownicy podjęli prawie 90 interwencji.

Aleksandra Trembicka/ol

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj