Koniec mów końcowych w sprawie mordercy Adamowicza. Wiemy, kiedy zostanie ogłoszony wyrok

(Fot. Radio Gdańsk/Grzegorz Armatowski)

W poniedziałek w Sądzie Okręgowym w Gdańsku strony zakończyły wygłaszanie mów końcowych w procesie zabójcy prezydenta Gdańska. Sąd na niejawnym posiedzeniu oddalił wniosek obrońcy Stefana W. o sporządzenie kolejnej opinii o stanie zdrowia mężczyzny, a wcześniej zakończył przesłuchiwanie świadków.

AKTUALIZACJA GODZ. 13:15

Obrońca oskarżonego Stefana W. adwokat Marcin Kminkowski zaznaczył, że sąd dysponuje trzema opiniami biegłych psychiatrów, którzy przebadali jego klienta. Zaznaczył, że „w zależności od tego, która z opinii będzie tą dominującą, bardziej wiarygodną – takie rozstrzygnięcie zapadnie”.

Zaznaczył, że jeżeli sąd weźmie pod uwagę jedną z dwóch opinii, w których biegli wskazywali na ograniczoną poczytalność w momencie dokonania zabójstwa, to on jako obrońca wnosi o wymierzenie kary 15 lat pozbawienia wolności dla swojego klienta oraz o odstąpienie od obciążenia oskarżonego kosztami postępowania.

Po wypowiedzi obrońcy głos zabrał oskarżony Stefan W. – Chciałbym powiedzieć, że nie ma żadnych dowodów – zaczął. – Ja się do winy nie przyznaje. Bóg mi świadkiem, że to nie moja wina – stwierdził.

Zaraz po tym podkreślił, że jest w pełni poczytalny. – Najbardziej poczytalny w Gdańsku. Nigdy w życiu nie ćpałem i nie piłem alkoholu – oświadczył.

AKTUALIZACJA GODZ. 12:30

Nie czuję nienawiści do człowieka, który zabił mojego męża, ale proszę z całej mocy, by został sprawiedliwie osądzony – mówiła w mowie końcowej Magdalena Adamowicz. Wdowa po prezydencie Gdańska po raz pierwszy pojawiła się na procesie zabójcy. Jak mówiła, przyszła dlatego, że sprawca nie wyraził skruchy i nie przeprosił za dokonaną zbrodnię.

– Stefana W. musi spotkać surowa kara, bo zabił z zimną krwią. Zamordowanie Pawła zrujnowało nasz świat, poczucie bezpieczeństwa i radość z życia. Wywołało głęboką depresję, traumę. Życie naszej kochającej rodziny zmieniło się bezpowrotnie. Nie umiem odpowiedzieć córkom na pytania: „Dlaczego morderca zadźgał tatę?”, „Czy tatę mocno bolało?”. Nie potrafię wyrazić słowami tego, co przeżyłyśmy wtedy i ciągle przeżywamy – podkreślała w mowie końcowej żona zamordowanego prezydenta Gdańska.

Pełnomocnicy oskarżycieli posiłkowych przychylili się do wniosku prokuratury. Obrońca oskarżonego wniósł o umorzenie postępowania lub 15 lat pozbawienia wolności dla Stefana W. Wyrok zostanie ogłoszony w czwartek.

AKTUALIZACJA GODZ. 11:00

Przewodnicząca składu sędziowskiego zamknęła przewód sądowy i pozwoliła stronom na wygłoszenie mów końcowych.

Prokurator chce dożywocia dla zabójcy Pawła Adamowicza. Stefan W. mógłby ubiegać się o przedterminowe zwolnienie po 40 latach odbywania kary. Mężczyzna miałby w więzieniu przechodzić terapię psychologiczną, a także zapłacić po 100 tysięcy złotych zadośćuczynienia wdowie po Pawle Adamowiczu i jego córkom oraz po 60 tysięcy jego bratu i matce. Jak mówiła prokurator Agnieszka Nickel-Rogowska, Stefan W. działał motywowany chęcią zemsty za wcześniejsze skazanie za napady na banki.

– Ocena całości materiału dowodowego pozwala na stwierdzenie, że wybór ofiary zabójstwa był związany z faktem, że Stefan W. utożsamiał Pawła Adamowicza jako przedstawiciela szeroko pojętej władzy, która doprowadziła do jego skazania i pobytu w zakładach karnych. Świadczą o tym również jego słowa wypowiedziane na scenie – podkreślała prokurator.

– Działanie Stefana W. charakteryzowało się wyjątkową brutalnością, drastycznością oraz całokształtem okoliczności wskazującym, że ofierze zadano znacznie większe cierpienie niż było to konieczne do przełamania jej oporu i dokonania zabójstwo – tłumaczyła prokurator Nickel-Rogowska. Podkreśliła, że „czyn został popełniony przy zaistnieniu motywacji zasługującej na szczególne potępienie”. Zaznaczyła, że „motywacja ta (…) wywołuje silne reakcje repulsywne w społeczeństwie takie jak oburzenie, potępienie i gniew”.

Stefan W. miesiąc przed zabójstwem Pawła Adamowicza wyszedł z więzienia, gdzie spędził pięć i pół roku za napady na banki. Słuchając słów prokuratora oskarżony często uśmiechał się. Teraz mowy końcowe wygłaszają pełnomocnicy oskarżycieli posiłkowych.

(Fot. Radio Gdańsk/Grzegorz Armatowski)

AKTUALIZACJA GODZ. 10:00

Przed rozpoczęciem rozprawy obecna prezydent Gdańska i brat Pawła Adamowicza krótko podsumowali proces i śledztwo w sprawie zabójstwa prezydenta Gdańska. Piotr Adamowicz mówił, że sprawca nigdy nie wyraził skruchy.

– Przygotowując się do mowy końcowej, jeszcze raz przeczytałem akta ze śledztwa i akta sądowe. Oskarżony był przygotowany do obrony w różnych formach, ma niezłą wiedzę, jak poruszać się w meandrach przepisów. Najistotniejsze jest to, że nigdy nie okazał najmniejszej skruchy – podkreślał brat zamordowanego prezydenta Gdańska.

Z kolei prezydent Gdańska Aleksandra Dulkiewicz stwierdziła, że nie wyciągnięto wniosków z tego, że słowo może zabijać.

– Niestety, ostatnie wydarzenia pokazują, że jest wręcz coraz gorzej. Szczerze mówiąc, bardzo boję się najbliższej kampanii wyborczej. Bardzo boję się kolejnego podzielenia wspólnoty gdańszczan, pomorzan, Polaków – zaznaczyła Dulkiewicz.

WYROK NAJPÓŹNIEJ ZA DWA TYGODNIE

Jeśli podczas dzisiejszej rozprawy sąd wysłucha wszystkich mów końcowych, wyrok będzie musiał zostać ogłoszony najpóźniej za dwa tygodnie. To wynika z przepisów. Sąd może oczywiście swój werdykt ogłosić wcześniej – wszystko okaże się za kilka godzin. Proces w sprawie zabójstwa prezydenta Gdańska rozpoczął się niespełna rok temu – 28 marca. Przebiegał bardzo sprawnie – sąd wysłuchał kilkuset świadków i biegłych, obejrzał nagrania z ataku na Pawła Adamowicza, które nagrali uczestnicy koncertu i ekipy telewizyjne. Nie ma więc żadnych wątpliwości co do sprawstwa zabójcy.

Adwokat Marcin Kimnkowski, obrońca Stefana W., nie chciał zdradzić, o jaki wyrok będzie wnosił.

ZABÓJCY GROZI DOŻYWOCIE

Stefan W. odpowiada za zabójstwo z motywu zasługującego na szczególne potępienie. Grozi mu dożywocie, ale w przypadku stwierdzonej częściowej poczytalności sąd może zastosować nadzwyczajne złagodzenie kary.

Początek rozprawy o godz. 9:00.

Grzegorz Armatowski/MarWer/PAP/ua

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj