Wiatrowskaz powrócił na dach Żurawia Gdańskiego. Piotr Gliński: „To zamknięcie głównych prac”

(Fot. Radio Gdańsk/Marta Włodarczyk)

Wiatrowskaz powrócił na dach Żurawia Gdańskiego. Od czasu zdjęcia go z dachu nad jego nowym wyglądem przez kilka tygodni pracowali konserwatorzy z Narodowego Muzeum Morskiego w Gdańsku. Jego ponowny montaż był symbolicznym zaznaczeniem półmetka największego remontu gdańskiego Żurawia od czasów jego powojennej odbudowy. W uroczystości 27 kwietnia wziął udział Minister Kultury i Dziedzictwa Narodowego Piotr Gliński.

(Fot. Radio Gdańsk/Marta Włodarczyk)

Warstwa zabezpieczająca wiatrowskazu była nietrwała i przepuszczała m.in. siarczany i roztwory siarki zmieszane z deszczówką do warstwy miedzianej. W ramach prac konserwatorskich wypolerowano końcówki piór, ćwieki i szpony, eksponując podłoże z blachy miedzianej. Końcowym etapem było zastosowanie lakieru poliuretanowego odpornego na promieniowanie UV. W tym roku mija dokładnie 30 lat od pierwszego montażu tego konkretnego wiatrowskazu na dachu zabytkowego budynku.

(Fot. Radio Gdańsk/Marta Włodarczyk)

– Dzisiaj mamy ważny moment na budowie, która jest w zasadzie remontem generalnym słynnego Żurawia Gdańskiego. Narodowe Muzeum Morskie prowadzi tę inwestycję od pewnego czasu i można powiedzieć, że dzisiejszy dzień to zamknięcie głównych prac, bo w tej chwili do zrobienia zostały tylko instalacje, wykończeniówka i wystawa. Ten remont był bardzo poważnym przedsięwzięciem. Była to wymiana konstrukcji, stropów i schodów. Bardzo się cieszę, że tak sprawnie przebiegła ta inwestycja. Pracownicy firmy budowlanej umieścili słynny wiatrowskaz z Gdańska w postaci Żurawia. To rzecz bardzo żeglarska i morska – podkreślił wicepremier Piotr Gliński.

(Fot. Radio Gdańsk/Marta Włodarczyk)

DALSZE PLANY, NOWE INWESTYCJE, KOLEJNE MUZEA

Jak wyjaśniał wicepremier, Narodowe Muzeum Morskie jest odpowiednim przykładem do naśladowania, ale i symbolem polskiego muzealnictwa. Dodatkowo zapowiedział, iż prowadzone będą także inne inwestycje.

– Oprócz tej inwestycji prowadzona jest także duża inwestycja w Łebie. Oddział poświęcony jest przede wszystkim archeologii podwodnej i rybactwu, ale mamy także kolejne plany. Mam nadzieję, że kolejny oddział powstanie we Władysławowie i będzie poświęcony polskiemu żeglarstwu. Rozwijamy także nowy oddział Muzeum Tatrzańskiego, który jest poświęcony taternictwu i narciarstwu. To są plany. My już przeznaczyliśmy pierwsze środki na prace koncepcyjne – tłumaczył Gliński.

POSTĘP PRAC

Prace w historycznym budynku postępują zgodnie z harmonogramem. Obecnie trwa układanie dachówki na zadaszeniu środkowej części obiektu, czyli wyciągu drewnianego.

(Fot. Radio Gdańsk/Marta Włodarczyk)

– Właśnie mija półmetek tego ogromnego remontu. Mamy nadzieję, że za równy rok o tej porze, będziemy mogli zaprosić do wnętrza. Zaczynamy już pracę nad wystawą stałą. Ten remont był bardzo złożony. To pierwszy taki kompleksowy remont i rewitalizacja, począwszy od fundamentów, zabezpieczenia wilgociowego poprzez elewację i połać dachową, która jest na ukończeniu. Nigdy wcześniej Żuraw nie był tak kompleksowo remontowany i mamy nadzieję, że przez wiele lat będzie cieszył zwiedzających – dodawał Robert Domżał, dyrektor Narodowego Muzeum Morskiego w Gdańsku.

(Fot. Radio Gdańsk/Marta Włodarczyk)

WYJĄTKOWY KAMIEŃ

(Fot. Radio Gdańsk/Marta Włodarczyk)

– Podczas prac wykopaliskowych znaleźliśmy na zewnątrz jednej z baszt kamień wysokiej wody z 1651 r. z oznaczeniem powodzi, która wówczas nawiedziła Gdańsk. Będziemy chcieli go wyeksponować i będzie witał on gości na wejściu naszej wystawy stałej – zapowiadał Robert Domżał.

(Fot. Radio Gdańsk/Marta Włodarczyk)

Koszt modernizacji Żurawia Gdańskiego to niespełna 18 milionów złotych. Realizacja projektu jest dofinansowana ze źródeł zewnętrznych: niespełna 13 milionów złotych przez Islandię, Lichtenstein i Norwegię w ramach funduszy EOG, a ponad 2 miliony złotych pochodzi ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego, natomiast wkład własny NMM (ze środków finansowych Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego) to ponad 2,5 miliona złotych.

Marta Włodarczyk/ol

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj