„Melduję Tobie Polsko. Rotmistrz Pilecki”. Wyjątkowy monodram w Radiu Gdańsk

(Fot. Radio Gdańsk/Roman Jocher)

W środę, 24 maja, w studiu koncertowym Radia Gdańsk im. Janusza Hajduna wystawiony został monodram „Melduję Tobie Polsko. Rotmistrz Pilecki” w wykonaniu Przemysława Tejkowskiego. To forma upamiętnienia żołnierza i bohatera, który stał się symbolem Polski, a samo wydarzenie odbyło się w przeddzień 75. rocznicy śmierci rotmistrza Witolda Pileckiego.

–  Najpierw była burza oklasków, a następnie przejmująca cisza – mówił po zakończeniu monodramu prezes Radia Gdańsk Adam Chmielecki. – To był naprawdę wzruszający spektakl i to wzruszający podwójnie. Po pierwsze poprzez sam życiorys Witolda Pileckiego, wielkiego polskiego bohatera, ikony polskiej historii i pamięci. Był to człowiek wybitny na wielu polach. Wspaniały żołnierz, ochotnik do Auschwitz, ale też wspaniały mąż i ojciec i ten wątek również został poruszony, iż był świetnym wychowawcą swoich dzieci. Więc do dzisiaj stanowi wspaniały wzór do naśladowania. A drugi powód to bardzo wzruszające i przejmujące wykonanie Przemysława Tejkowskiego, wybitnego aktora, a zarazem reżysera. Było widać, iż to wszystko zrobiło ogromne wrażenie na naszych słuchaczach i gościach w studiu. Także mogę zapowiedzieć, że będziemy szli tą drogą. Będziemy swoistą scenę teatralną Radia Gdańsk rozbudowywali i zapraszali naszych słuchaczy na kolejne spektakle – zapowiedział prezes naszej rozgłośni.

(Fot. Radio Gdańsk/Roman Jocher)

– Ja trochę znałem ten monodram i wiedziałem, na co zapraszamy naszych słuchaczy. Jednak on robi wrażenie za każdym razem. Jest naprawdę przejmujący. Paradoksalnie jego siła tkwi w tym, że to właśnie monodram. To, że na scenie występuje jedna osoba, a ruch sceniczny jest ograniczony. Tutaj nie ma fajerwerków. To nie jest siła przekazu obrazem, a głosem, czyli coś, co w Radiu Gdańsk bardzo dobrze rozumiemy. Magia słowa działa – dodawał.

RODZINA DOTKNIĘTA OKRUCIEŃSTWEM WOJNY

Nasz reporter rozmawiał także z Przemysławem Tejkowskim, aktorem, który grał w monodramie. Artysta opowiadał o przesłaniu tej sztuki oraz o tym, dlaczego zdecydował się poświęcić tyle uwagi Witoldowi Pileckiemu.

– Część mojej rodziny pochodzi z Gdańska, więc jest dla mnie czymś wyjątkowym zagrać tę postać właśnie tutaj. Od strony ojca część rodziny tworzyła tutaj Gedanię, spoczywają na cmentarzu w Oliwie. Stryj mojego taty był zaprzysiężonym obrońcą Poczty Polskiej, inny stryj zginął w obozie koncentracyjnym KL Stutthoff, jeszcze inny zabrany został do obozu Mauthausen-Gusen. Całe moje zainteresowanie i przeżywanie tej wojny to właśnie dzięki opowieściom mojego ojca. Tak też została ukształtowana moja postawa patriotyczna – mówił.

(Fot. Radio Gdańsk/Roman Jocher)

– Można powiedzieć, że generalnie Polacy „zachowali się jak trzeba” w czasie tej wojny. Jako pierwsi postawili się Niemcom, nie nazistom,  i zapisali piękną kartę w tej wojnie, choć tragiczną. Witold Pilecki dokonał w tym czasie rzeczy wręcz heroicznej. Poznałem go jeszcze w latach 80., bo jeden z jego towarzyszy, Edek, napisał książkę o ucieczce Pileckiego i o tym, jak pomagał w Auschwitz. Oczywiście z uwagi na wydanie tej książki w czasach głębokiego komunizmu, opowieść jest o Tomaszu Serafińskim – szlachetnym więźniu, który pomagał w obozie i uciekł. Wtedy więcej nie można było napisać – podkreślał.

„ZAMKNIĘCIE W CELI ŚMIERCI”

– 80. procent materiału to jest Raport Pileckiego, bo też mniej więcej tyle spektaklu, czyli pobyt Rotmistrza Pileckiego właśnie w obozie Auschwitz. Dzięki moim rozmowom z prof. Cyrą, studiowaniem tej postaci z różnych książek, pozyskałem materiał pozwalający na napisanie scenariusza. Napisaliśmy go wspólnie z reżyserem, Sławomirem Gaudynem, a sukcesem jest właśnie ta forma przesłuchania, w którą zostało to ujęte, ale to prawda, bo to jest zamknięcie się z kimś w celi śmierci na godzinę – tłumaczył.

(Fot. Radio Gdańsk/Roman Jocher)

– Uważam, że te 30 lat po upadku komunizmu to jest czas zmarnowany, jeśli chodzi o odkrywanie tej historii. To jest spektakl trudny, choć nie w odbiorze, bo szczególnie chcę go adresować do ludzi młodych. Mamy duże opóźnienie w odkrywaniu tej historii, a komuniści ziarno Żołnierzy Wyklętych chcieli zakopać bardzo głęboko, bo nawet pod swoimi zmarłymi, ale z tego ziarna zaczęło coś kiełkować. Zdanie, które pada ze sceny, a które wszyscy powinni wziąć sobie do serca, to słowa, „czy trzeba było codziennie pokazywać Polakom górę trupów, żeby się pogodzili”. To jest pewne credo również na zaś – zaznaczał.

„WYCHOWAŁAM SIĘ POD OŚWIĘCIMIEM”

O swoich wrażeniach opowiedziała także matka aktora Teresa Tejkowska. – Spektakl przeżywa się bardzo, tym bardziej że ja to pamiętam bardzo dobrze: Oświęcim i te wszystkie rzeczy. Ciężko się to ogląda i bardzo przeżywa, kiedy syn np. krzyczy. Boję się też o niego – mówiła.

(Fot. Radio Gdańsk/Roman Jocher)

– To są bardzo trudne wspomnienia. Ja parę lat w nocy się budziłam, że mnie SS-mani gonią, szczują psami i to wszystko znów dzisiaj przeżyłam. Bo ja to widziałam, jestem wiekowa i wychowałam się pod Oświęcimiem – tłumaczyła.

„WIDZIAŁEM ŁZY W OCZACH I SAM JE MIAŁEM”

Spektakl skomentował także Andrzej Osipów, wiceprezes Stowarzyszenia „Godność” oraz szef wojewódzkiej rady ds. osób represjonowanych i byłych więźniów politycznych okresu stanu wojennego

(Fot. Radio Gdańsk/Roman Jocher)

– Myślę, że pan, który to przedstawiał – aktor – to wybitna postać. Tym bardziej że umiał przedstawić chyba najbardziej wybitną postać walki o wolną Polską. Było to na pewno niełatwe, a zrobił to w sposób naprawdę przejmujący. Widziałem łzy w oczach i sam je miałem – zdradził.

– Witold Pilecki to niezwykła postać. On był mentorem dla wszystkich zarówno w tamtych czasach, jak i później. Do tej pory jest wzorem dla młodych ludzi i widzę, jak ci młodzi ludzie garną się do tej postaci – dodawał.

Z kolei Krzysztofa Drażbę, naczelnika biura edukacji Instytutu Pamięci Narodowej w Gdańsku, nasz reporter pytał, czy tak trudną historię można odebrać w dobry sposób. – Historia Polski niestety obfituje w takie momenty, które nie kończą się dobrze i które nie mają happy endu, ale za to dają do myślenia i pozostawiają jakąś dozę przemyśleń odnośnie tego, by pamiętając o przeszłości, dbać o przyszłość. Aby nie popełniać błędów przeszłości, ale też trzymać się wartości, które od mamy pokoleń – kultywować je, pielęgnować i przekazywać kolejnym pokoleniom. I pamiętać, że są wartości ważniejsze niż śmierć – podkreślał.

(Fot. Radio Gdańsk/Roman Jocher)

DOKUMENTACJA ŻYCIA WITOLDA PILECKIEGO

Monodram jest sceniczną dokumentacją życia i działalności Witolda Pileckiego. Od dobrowolnego pojmania w Warszawie, poprzez jego działalność w Auschwitz aż po śmierć w 1948 roku. Scenariusz został oparty na pamiętnikach rotmistrza, jego listach oraz protokołach przesłuchań przed komunistycznym sądem.

„Melduję Tobie Polsko. Rotmistrz Pilecki” to nie tylko dokumentalna opowieść, ale także chwytająca za gardło historia o niezwykłym człowieku. Przemysław Tejkowski stworzył na scenie postać, która staje wobec pytań o zło w historii i zło w człowieku, która do dna zgłębia ból, rozpacz i upokorzenie.

O MONODRAMIE – TWÓRCY

Za scenariusz i reżyserię odpowiedzialny był Sławomir Gaudyn. Wykonawcą scenicznym monodramu był Przemysław Tejkowski, natomiast muzykę przygotował Jacek Chrobak. Głosy z offu należały do Roberta Żurka i Roberta Chodura.

Zaproszenia na spektakl, którego współorganizatorem był Instytut Pamięci Narodowej Oddział Gdańsk, rozdawaliśmy na antenie Radia Gdańsk.

(Fot. mat. pras.)

RG

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj