Przed gdańskim sądem rozpoczął się proces 44-letniej kierującej auto osobowe oskarżonej o śmiertelne potrącenie kobiety na hulajnodze. Do wypadku doszło w kwietniu ubiegłego roku na skrzyżowaniu ulic Dolne Młyny z Potokową.
Prokurator Izabela Lipińska twierdzi, że oskarżona, wjeżdżając na skrzyżowanie, nie zachowała właściwej ostrożności. – Oskarżona nie ustąpiła pierwszeństwa jadącej z innego kierunku uczestniczce ruchu drogowego, poruszającej się na hulajnodze, w wyniku czego doszło do zderzenia. Okoliczności są takie, że nie była w stanie tego przewidzieć, bowiem jak wskazuje, nie widziała pani, więc na pewno nie zrobiła tego umyślnie – mówi prokurator.
Oskarżona nie przyznała się do winy i odmówiła składania wyjaśnień. Jej obrońca, adwokat Dariusz Strzelecki, złożył wniosek o wyłączenie jawności procesu, ale sąd go nie uwzględnił. Obrońca ujawnił, że kobieta nadal ma traumę w związku z tą tragedią.
– Jest permanentnie od czasu zdarzenia pod opieką lekarzy. Bardzo to przeżyła. Sam fakt, że ginie osoba, to jest ogromne przeżycie, niezależnie od ustaleń co do winy – mówi adwokat Strzelecki
Sąd przesłuchał dziś świadków, syna zmarłej kobiety i biegłego z zakresu rekonstrukcji wypadków drogowych. Wkrótce ma powstać kolejna opinia w tej sprawie, dlatego sąd odroczył rozprawę bez wskazania terminu. Za spowodowanie śmiertelnego wypadku grozi 8 lat więzienia.
Grzegorz Armatowski/vn