W sobotę rano (23 września) na terenie ogródków działkowych w Gdańsku na osiedlu Karczemki miał miejsce poważny w skutkach pożar. Tuż przed godziną 8:00 służby ratunkowe zostały wezwane do płonącej altany działkowej przy ulicy Kalinowej.
Jak informowali strażacy, wewnątrz znajdowały się trzy osoby. Najciężej poszkodowana ma poparzenia prawie połowy ciała. Dwie inne są podtrute dymem. W akcji uczestniczyły cztery zastępy strażaków.
Jak następnie przekazali policyjni funkcjonariusze, to policjanci prewencji z komisariatu w Osowej jako pierwsi pojawili się na miejscu pożaru altany przy ul. Kalinowej i wyprowadzili z płonącego budynku 62-lateniego mężczyznę i 69-letnią niepełnosprawną kobietę. Trzecią osobę wyprowadzili na zewnątrz funkcjonariusze straży pożarnej. Dwaj mężczyźni i kobieta trafili do szpitala, a policjanci wyjaśniają okoliczności tego zdarzenia.
PRZEBIEG AKCJI
Dziś przed godziną ósmą rano policjanci odebrali zgłoszenie, że na ulicy Kalinowej doszło do pożaru altany. Na miejsce jako pierwsi przyjechali st. post. Radosław Wałkuski oraz st. post. Edyta Krefta – policjanci z ogniwa patrolowo-interwencyjnego komisariatu w Osowej. Kiedy mundurowi dowiedzieli się, że w środku płonącego budynku znajdują się ludzie, przystąpili do akcji ratunkowej. Policjant i policjantka weszli do środka i podczas sprawdzania pomieszczenia zauważyli trzy osoby. Patrol wyprowadził ze środka 62-letniego mężczyznę oraz 69-letnią niepełnosprawną kobietę. Trzecią osobę, wyprowadzili na zewnątrz funkcjonariusze straży pożarnej, którzy przyjechali na miejsce. Policjanci udzielili osobom poszkodowanym niezbędnej pierwszej pomocy przedmedycznej. Następnie przekazali kobietę i mężczyznę z objawami zatrucia tlenkiem węgla oraz poparzonego mężczyznę ratownikom medycznym. Osoby te zostały przewiezione do szpitala.
Podczas działań prowadzonych przez straż pożarną funkcjonariusze zabezpieczyli miejsce zdarzenia i zadbali o to, by na teren prowadzonej akcji nie weszły osoby postronne. Policjanci szczegółowo wyjaśniają teraz okoliczności i przyczyny tego pożaru.
Sebastian Kwiatkowski/mat. pras.