Coraz więcej osób trafia na dziecięco-młodzieżowy oddział Wojewódzkiego Szpitala Psychiatrycznego w Gdańsku. Obecnie przebywa tam ponad 50 młodych pacjentów. Szpital, by poprawić sytuację, planuje otworzyć w niedalekiej przyszłości oddział dzienny.
Początek roku szkolnego to zawsze okres, w którym do szpitali psychiatrycznych trafia więcej młodych pacjentów. Nie inaczej jest w tym roku. Obecnie na oddziale zamkniętym znajdują się 53 osoby, to o 7 więcej niż wynosi norma. Dyrekcja szpitala spodziewa się, że tendencja wzrostowa utrzyma się nawet do końca października. Tymczasem głównym problemem może być brak personelu.
– Personel, który zabezpiecza dzieci i zapewnia im komfort, jest ograniczony. Te 46 miejsc, które mamy zgłoszone, to najbardziej optymalne zapełnienie, ale w sytuacji, kiedy trzeba ratować życie młodego człowieka, przyjmujemy ponad stan. Staramy się, ale potem bardzo ciężko objąć opieką te wszystkie dzieci. Liczbę pielęgniarzy możemy zwiększyć, ale w kwestii lekarzy jesteśmy mocno ograniczeni – skomentował dyrektor szpitala Mariusz Kaszubowski.
Obecnie placówka nie planuje ograniczać liczby przyjęć, warto jednak zaznaczyć, że nawet jeśli będzie musiała podjąć taki krok, to i tak dziecko znajdzie pomoc w innym szpitalu. Niedawno wyremontowany został oddział w Starogardzie Gdańskim, przybyło tam łóżek i sam standard uległ poprawie.
W PLANACH ODDZIAŁ DZIENNY
Do powstania oddziału dziennego dzieci i młodzieży Wojewódzki Szpital Psychiatryczny w Gdańsku przymierza się już od dłuższego czasu. Przed wakacjami planowano, że część łóżek z zamkniętego oddziału zostanie przekształcona w otwarty. Teraz plany się jednak zmieniły. – Ostatecznie chyba pójdziemy w kierunku otwarcia mniejszego oddziału dziennego, bez zmniejszania liczby łóżek, bo one są jednak potrzebne. Widzimy, ile dzieci napływa – wyjaśnił Kaszubowski.
Od 2019 roku Ministerstwo Zdrowia wdraża nowy system ochrony zdrowia psychicznego najmłodszych. Ma on zostać oparty na większej liczbie poradni, doraźnej pomocy, również w szkołach, tak by na oczekiwane wsparcie nie trzeba było długo czekać.
Oskar Bąk/am