W czwartek obchodzimy Światowy Dzień Donacji i Transplantacji, który ma przypominać, jak ważne w ratowaniu życia i zdrowia są pobrania i przeszczepy narządów. Z tej okazji na parterze budynku Centrum Medycyny Nieinwazyjnej Uniwersyteckiego Centrum Klinicznego w Gdańsku otworzono specjalny punkt informacyjny.
Przeszczepianie narządów jest metodą ratowania życia osoby chorej, która potrzebuje zdrowego narządu, aby żyć. Metoda ta polega na wszczepieniu biorcy narządu lub tkanek pochodzących od innego człowieka. Według polskiego prawa każda osoba zmarła może być uważana za potencjalnego dawcę tkanek i narządów, jeśli za życia nie wyraziła sprzeciwu.
– Procedura wymaga najpierw stwierdzenia śmierci mózgowej u potencjalnego dawcy. W momencie, kiedy komisja podpisuje taki dokument, wtedy następuje tak zwana autoryzacja do pobrania narządów, czyli musimy z rodziną porozmawiać na temat woli zmarłego. Wykonuje się odpowiednie badania i dawca zgłoszony jest do Poltransplantu, który decyduje, jakie zespoły przyjadą po narządy. Wtedy jest kwestia organizacji zespołów pobierających i przeszczepiających – wyjaśnia Anna Milecka, kierownik Regionalnego Centrum Koordynacji i Transplantacji.
Proces rekonwalescencji po zabiegu wcale nie musi trwać długo, jednak zależy od wielu czynników. – To zależy od narządu i od stanu wyjściowego, w jakim był pacjent, który był przeszczepiony. Zdarzają się sytuacje, w których bardzo szybko wychodzi do domu, już po kilkunastu dniach. Ale też czasem zdarzają się niestety dłuższe hospitalizacje, nawet powyżej miesiąca – dodaje Milecka.
POSTĘP I WPROWADZANE ZMIANY
– Był przestój spowodowany pandemią. Nasz ośrodek dzielnie sobie radził. Idziemy do przodu jeżeli chodzi tutaj o wszelkie narządy – takie jak nerki, wątroba, płuca, serce czy rogówki. Na nerkę na koniec zeszłego roku czekało 1119 pacjentów, ale trzeba powiedzieć, że czas oczekiwania w Polsce jest krótki. Na pierwszy przeszczep czeka się trochę ponad rok, dłużej czeka się na drugi i trzeci przeszczep. Przez całe lata przeszczepialiśmy nerki od dawców zmarłych. W 1999 roku już od dawców żywych. Chyba w 2003 roku pierwszy raz przeszczepiono wyprzedzająco. Trzeba było zmienić myślenie, bo nawet nefrologom i transplantologom się wydawało, że lepiej przeszczepiać bez dializ. Musieliśmy zmienić podejście – mówi Maria Alicja Dębska-Ślizień, prezes Polskiego Towarzystwa Transplantacyjnego.
EDUKACJA I SZANSA NA NOWE ŻYCIE
Grzegorz Perzyński, prezes Fundacji Transplantacja 'LIVERstrong’, który przeszedł przeszczepienie wątroby 21 lat temu, prowadzi kampanię społeczną na rzecz pilnego zwiększenia liczby transplantacji organów ratujących życie.
– Pamiętam, że lekarz powiedział mojej mamie, że „jeżeli do jutra nie znajdzie się wątroba, to pani syn będzie musiał umrzeć”. To w pełni oddaje dramaturgię tamtej sytuacji. Prowadzimy bardzo ambitną kampanię społeczną „od przeszczepienia do Ironmana”. To przepiękna historia gościa, który prawie 21 lat temu prawie że pożegnał się z tym światem. Ciężką pracą, determinacją doprowadził się do takiego stanu życiowego, gdzie pokonuje życiowe wyzwania. Najważniejszym elementem jest karta oświadczenia woli, którą rozdajemy na różnych imprezach masowych w całej Polsce – tłumaczy Perzyński.
OPINIA MIESZKAŃCÓW
Jak podkreślają gdańszczanie, warto zostać dawcą narządów. – Mam znajomego, który miał przeszczep serca i otrzymał drugie życie. Sam właśnie udaję się do poradni przeszczepowej i się denerwuję – mówi jeden z mieszkańców.
– Ratowanie życia zawsze się opłaca. Szczególnie powinni edukować się młodzi ludzie. Zachęcam wszystkich do oddawania narządów po śmierci, bo to może uratować życie – dodaje kolejny.
W Polsce po raz pierwszy przeszczep wykonano 26 stycznia 1966 roku – było to pierwsze udane przeszczepienie nerki, które zostało przeprowadzone w I Klinice Chirurgicznej Akademii Medycznej w Warszawie.
Posłuchaj materiału naszej reporterki:
Marta Włodarczyk/vn