Mały jeż, chociaż o tej porze powinien spać, wędrował po zaśnieżonych ulicach Gdańska. Zwierzak nie przetrwałby samodzielnie w tych warunkach, jednak na szczęście zaopiekowała się nim pewna kobieta, która poprosiła o pomoc strażników miejskich.
Niecodziennie zgłoszenie od mieszkanki ulicy Łąkowej wpłynęło do straży miejskiej w poniedziałek 4 grudnia po godz. 15. Kobieta wyjaśniła, że chwilę wcześniej niedaleko swojej posesji znalazła jeża. To o tyle nietypowe, że o tej porze małe ssaki powinny spać, dlatego kobieta zabrała zwierzę do domu, po czym zadzwoniła pod numer 986.
Funkcjonariuszki z Referatu Ekologicznego, które pojechały na miejsce, zabrały od zgłaszającej jeża i przewiozły go do lecznicy dla zwierząt, gdzie pozostał na obserwacji. Stamtąd ssak trafi do Ośrodka Rehabilitacji dla Dzikich Zwierząt „Ostoja”. Tam pod opieką specjalistów spędzi zimę, a wiosną wróci na łono natury.
Jeże to jedne ze zwierząt, które zapadają w sen zimowy, który trwa nawet kilkanaście tygodni. Wcześniej ssaki gromadzą zapasy tłuszczu w warstwie podskórnej, a ich masa wzrasta nawet o kilogram. Dzieje się tak dlatego, że zapadnięcie w stan hibernacji wymaga sporo energii. Ponadto przed utratą ciepła zwierzęta chroni również owłosienie, które jest zmieniane zwykle dwa razy w roku – przed i po zimie.
Jeż obudzony w środku zimy może jej nie przetrwać. Dlatego nie należy ich dotykać i powinno się zostawić je w spokoju.
mat. pras./aKa