Świąteczna opieka medyczna czy pogotowie? Wyjaśniamy, gdzie szukać pomocy w trakcie świąt

(Fot. GETTY IMAGES/ISTOCKPHOTO)

Według starego porzekadła „choroba nie wybiera”, ale święta to czas, kiedy o wizytę u lekarza trudniej, niż zazwyczaj. W przypadku drobnych problemów ze zdrowiem pierwsze kroki warto skierować do gabinetów nocnej i świątecznej opieki medycznej. 

Jak przekonuje Jerzy Karpiński, dyrektor wydziału zdrowia Pomorskiego Urzędu Wojewódzkiego, uzyskamy tam profesjonalna pomoc. – Do nocnej i świątecznej opieki zwracamy się wówczas, kiedy mamy na przykład podwyższoną temperaturę, stany podgorączkowe, bóle mięśni, bóle gardła lub silne bóle zębów – wyjaśnia.

Jak informuje dyrektor sopockiego pogotowia, Ryszard Karpiński, nocna opieka zajmuje mniej czasu niż wyjazd do szpitala. – Zazwyczaj krócej czeka się w nocnej opiece. Jeżeli sytuacja tego wymaga, lekarz kieruje pacjenta na SOR przy pomocy zespołu ratownictwa medycznego – precyzuje.

KIEDY NOCNA OPIEKA, A KIEDY POGOTOWIE?

Lekarze apelują, by karetkę wzywać jedynie w nagłych przypadkach, takich jak utrata przytomności, poważny uraz, czy silny ból w klatce piersiowej. Do sytuacji, w których powinniśmy wzywać pogotowie, zaliczają się również wypadki, w których doznaliśmy złamania bądź mocno krwawimy.

– Jeżeli na przykład przewrócimy się przez śliską nawierzchnię, mamy złamaną kończynę, nie możemy się poruszać, boli nas w okolicach kręgosłupa – powinniśmy wzywać pogotowie ratunkowe, ponieważ to są sytuacje, stwarzające bezpośrednie zagrożenie. Powinniśmy również wzywać pogotowie w przypadku obwitych krwawień – informuje Jerzy Karpiński.

Dyrektor pogotowia w Sopocie przypomina z kolei o wzywaniu karetki w momencie, gdy faktycznie jest ona potrzebna. Bezpodstawne wzywanie pogotowia może wiązać się nie tylko z karą wobec wzywającego, ale również zajmuje linię dla kogoś, kto może faktycznie w danym momencie potrzebować pomocy.

– Bezpodstawne wezwanie karetki może słono kosztować – przestrzega Ryszard Karpiński. – Zdarzają się takie sytuacje jak ostatnio, gdy wezwano karetkę pogotowia do chorego psa – doje.

Takie działanie może skończyć się grzywną do 1500 złotych, aresztem, a nawet ograniczeniem wolności.

Bartosz Stracewski/jk

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj