Nowy rok nie zaczął się szczęśliwie dla mieszkańców dzielnic Gdańska – Olszynki i Rudnik – oraz ich sąsiadów z gminy Pruszcz Gdański, takich jak Przejazdowo, Wiślinka czy Bystra. Dokładnie 1 stycznia 2024 roku w przychodni na terenie rafinerii grupy Orlen (dawniej Lotos, Rafineria Gdańsk) zlikwidowano przychodnię lekarza rodzinnego.
Pacjentami przychodni byli zarówno pracownicy zakładu, jak i mieszkańcy okolicznych miejscowości. O tym, że opieki muszą szukać gdzie indziej, dowiedzieli się pod koniec roku z… kartki na drzwiach przychodni Comed, obsługiwanej przez prywatny podmiot.
– Chodziłam do tej przychodni bardzo długo, podobnie jak mój mąż oraz moi rodzice w wieku 87 i 86 lat. Zabranie lekarza to dla nas tragedia. Nie mamy żadnego lekarza, a tu było też laboratorium, w którym można było zrobić wszystkie badania. Teraz nawet nie wiemy, dokąd ci lekarze poszli, a zostaliśmy bez pomocy i opieki. Jak się leczyło u kogoś przez 30 lat, lekarz nas zna i my znamy lekarza, to jest kwestia zaufania – podkreśla Danuta Figura, mieszkanka Wiślinki.
W szczególnie trudnej sytuacji są ludzie starsi, dla których przychodnia przy ulicy Elbląskiej była po prostu położoną najbliżej. – Sprawa dotyczy nie tylko mieszkańców gminy Pruszcz Gdański. Przychodnia mieści się właśnie w dzielnicy Rudniki, w Gdańsku. Nasi mieszkańcy z niej korzystali. Od nich usłyszałem, że to dramat. Jest wielu dawnych pracowników rafinerii, dziś emerytów, którzy korzystają z przychodni zakładowej od lat, ci specjaliści ich znają, a nagłe zabranie lekarza dla ludzi w wieku 70 czy 80 lat stanowi po prostu dramatyczną sytuację – ocenia w rozmowie z Radiem Gdańsk Dawid Król, przewodniczący zarządu dzielnicy Rudniki w Gdańsku.
PROBLEMY Z TRANSPORTEM
Według mieszkańców zapowiedź całkowitej likwidacji placówki jest niedopuszczalna z wielu względów, ale przede wszystkim dlatego, że dla wielu osób problem stanowi dojazd.
– Najbliżej jest na przykład przychodnia w Sobieszewie, jest też placówka na Stogach, ale żeby się do niej dostać, trzeba być zmotoryzowanym. Dla osób starszych to większa wyprawa i większe przygotowania, a tu, jeśli ktoś może, wystarczy przyjechać rowerem czy krótki kawałek komunikacją miejską. Dojazd na Wyspę Sobieszewską czy na Stogi to kawał drogi – stwierdza Król.
– Nasi mieszkańcy ze wszystkich okolicznych dzielnic Gdańska i miejscowości z gmin Pruszcz Gdański czy Cedry Wielkie korzystali z tej przychodni od 30 lat. Mieszkańcy odebrali tę decyzję jako zlekceważenie nie tylko nas, ale też wcześniejszych ustaleń – dodaje Janusz Sampolski, mieszkaniec Przejazdowa i członek Rady Gminy Pruszcz Gdański.
PETYCJA
Chodzi o realizację jednej ze sztandarowych inwestycji ówczesnego Lotosu – zapoczątkowany oficjalnie w 2007 roku program „10+”, którzy przyczynił się do znaczącej przebudowy, rozbudowy i modernizacji kompleksu rafineryjnego. W jego ramach powstało ponad 50 instalacji technicznych, a realizacja kosztowała prawie półtorej miliarda euro.
Jak w petycji podpisanej w ciągu jednego dnia przez 200 osób – wysłanej między innymi do prezesa Orlenu Daniela Obajtka – piszą mieszkańcy, „likwidacja usług (…) stoi w sprzeczności z deklarowanymi (…) wartościami Społecznej Odpowiedzialności Biznesu”.
– W 2008 roku w ramach programu „10+” podczas konsultacji społecznych ówczesny Zarząd Grupy Lotos S.A. zapewniał okoliczną społeczność o wzajemnym poszanowaniu i traktowaniu, a jednym z głównych wskaźników tego poszanowania było zapewnienie o dalszej możliwości korzystania w ramach usług Narodowego Funduszu Zdrowia z przyzakładowej placówki medycznej – przypominają mieszkańcy w piśmie.
ZAKŁAD DUŻEGO RYZYKA
Mieszkańcy dodają, że „Rafineria Gdańska jest Zakładem Dużego Ryzyka”, w związku z czym traktują utrzymanie usług medycznych w ramach Narodowego Funduszu Zdrowia jako obowiązek. Powołują się na zapisy dotyczące ochrony środowiska i ograniczania negatywnych skutków prowadzonej przez zakład działalności.
– Z rozmów z przedstawicielami przychodni wynika, że korzystają z niej ponad trzy tysiące osób, z czego około tysiąca to osoby spoza zakładu. Trzeba jasno powiedzieć, że nie mamy w tym rejonie takiej placówki; najbliższe są w Gdańsku albo Pruszczu Gdańskim, a tam jest trudno dostać się do lekarza. Byłem na spotkaniu u pani prezes Comed; zapytałem ją, czym się kierowała i usłyszałem, że jej się to ekonomicznie nie spina – twierdzi Sampolski.
SAMORZĄD NIE MA NIC DO POWIEDZENIA
Władze gminy Pruszcz Gdański o sprawie wiedzą już od pewnego czasu. Problem polega na tym, że właścicielem terenu jest spółka zależna od Orlenu, która z kolei wynajmuje budynek prywatnej firmie medycznej Comed. Samorząd ma w tej sprawie niewiele do powiedzenia.
– Mieszkańcy również do mnie zwrócili się z prośbą o pomoc i interwencję. Nie mamy wpływu na to, co dzieje się na terenie rafinerii, ale chcemy wspierać mieszkańców w tym, żeby uruchomiono tam przychodnię na nowo. Byłam na spotkaniu, podczas którego powstała petycja, i myślę, że tylko takim sposobem możemy wymóc na rafinerii powrót przychodni, która z tego, co wiem, już wypowiedziała umowę Narodowemu Funduszowi Zdrowia – mówi Radiu Gdańsk pełniąca funkcję wójta gminy Weronika Chmielowiec.
Również władze Gdańska, które o sprawie dowiedziały się od nas, obiecują wsparcie. – Najważniejsze jest dla nas to, żeby mieszkańcy mieli dostęp do podstawowej opieki zdrowotnej, dlatego poprosiłam mój zespół o sprawdzenie, na ile taka dostępność jest w okolicznych przychodniach rejonowych. Spotkamy się też z radą dzielnicy i zobaczymy, w jaki sposób możemy pomóc – zapewnia Monika Chabior, zastępczyni prezydenta Gdańska.
KARTKA NA DRZWIACH
Warto dodać, że poinformowanie mieszkańców o sprawie poprzez umieszczenie kartki na drzwiach było nieeleganckie. – Rafineria zbliżyła się do zabudowań, nadal produkuje i to się nie zmieniło. Zmieniło się natomiast to, że mieszkańcy nie mogą już korzystać z dobrodziejstwa, którym jest przychodnia, choć umawiali się z rafinerią na coś, co powinno być przez wiele lat kontynuowane – dodaje Chmielowiec.
Pacjenci likwidowanej przychodni domagają się „utrzymania świadczenia usług medycznych w ramach Narodowego Funduszu Zdrowia dla okolicznej społeczności Rafinerii Gdańskiej, ul. Elbląska 135” oraz „poszanowania potrzeb i zdrowia okolicznych mieszkańców”.
– Na razie czekamy na dobre dla nas rozwiązania, ale jeśli nie będzie zgody, przymierzamy się do dużego protestu w liczbie przynajmniej kilkuset osób przed budynkami rafinerii i Comedu – zapowiada Sampolski.
CZEKAMY NA ODPOWIEDZI
Prezes przychodni Comed nie chciała odpowiadać na pytania Radia Gdańsk, zasłaniając się brakiem zgody ze strony zarządu. Czekamy też na komentarz Orlenu.
Posłuchaj materiału naszego reportera:
Bartosz Stracewski/pb