Kilka dni temu w kamienicę w dzielnicy Gdańsk-Lipce uderzył kormoran. Chociaż ptaki należące do wspomnianego gatunku mają doskonały wzrok, ten nie zauważył przeszkody. Mężczyzna, który był świadkiem incydentu, poprosił o pomoc strażników miejskich.
Pod numer 986 zadzwonił mężczyzna i poprosił o pomoc dla kormorana, który podczas lotu uderzył w budynek przy Trakcie świętego Wojciecha. Dyżurny przekazał zgłoszenie do patrolu strażników z referatu ekologicznego.
Gdy funkcjonariusze przyjechali pod wskazany adres, zgłaszający czekał na nich. Mężczyzna poinformował, że w trakcie lotu ptak z impetem uderzył w zadaszenie nad wejściem do kamienicy, czym spowodował zamieszanie wśród przechodniów i mieszkańców domu. Chwilę po zdarzeniu oszołomione zwierzę chodziło po podwórku, a następnie schowało się w krzakach.
ATAKOWAŁ ZE STRACHU I BÓLU
Mundurowi z zachowaniem ostrożności próbowali odłowić kormorana, ale wystraszony ptak nie pozwalał się złapać. Co gorsza, przez cały czas atakował mundurowych, którzy chcieli mu pomóc; szamotał się, próbując trafić ich dziobem w oczy. Jego zachowanie było zrozumiałe – był oszołomiony i miał złamane skrzydło, a dodatkowy ból sprawiały mu wbite w nogę wędkarskie haczyki. Po kilkuminutowych zmaganiach strażnikom udało się umieścić kormorana w kontenerze, a następnie przewieźli go do lecznicy dla zwierząt, gdzie pozostał na obserwacji.
oprac. MarWer