Wpływają zgłoszenia dotyczące łabędzi. Zimą trudno im zdobyć pożywienie

(Fot. Radio Gdańsk/Roman Jocher)

Do Straży Miejskiej w Gdańsku od początku tego miesiąca wpłynęło kilka zgłoszeń od mieszkańców, zmartwionych losem łabędzi w trakcie zimy. Strażnicy przypominają, że okres ten może stanowić wyzwanie dla zwierząt, również ze względu na ryzyko przymarznięcia do powierzchni. Problem sprawia im także zdobycie pożywienia.

– Od początku stycznia tego roku pod numer 986 wpłynęły cztery zgłoszenia dotyczące przymarzniętych do lodu łabędzi. Podczas zimy ptaki te napotykają trudności w zdobywaniu pokarmu. W miarę zamarzania jezior i stawów dostępność ich naturalnych składników diety może być ograniczona – wskazuje Monika Domachowska ze Straży Miejskiej w Gdańsku.

Aby pomóc łabędziom przetrwać zimę, można między innymi dokarmiać je specjalnymi granulowanymi karmami dla ptaków wodnych, nasionami zbóż lub kawałkami warzyw. Natomiast chleb stanowić może dla nich śmiertelne zagrożenie.

Łabędzi nie należy dokarmiać chlebem, ponieważ grozi to chorobą nazywaną anielskim skrzydłem (widoczna u łabędzia z prawej strony zdjęcia, fot. Radio Gdańsk/Roman Jocher)

KIEDY WZYWAĆ POMOC?

Zima stanowi dla łabędzi trudny czas. Należy jednak pamiętać, że siedzący nieruchomo na lodzie ptak niekoniecznie do niego przymarzł.

– Łabędzie zazwyczaj unikają zamarzniętych powierzchni wodnych, ponieważ lód utrudnia im zdobywanie pokarmu. Jeśli jednak zdarzy się, że znajdą się na lodzie, ich duże stopy pozwalają im utrzymać równowagę. W okresie intensywnych mrozów łabędzie starają się, jak tylko mogą, oszczędzać energię, którą zgromadziły na zimę. Jednym z rozwiązań, które w tym celu stosują, jest przesiadywanie bez ruchu na lodzie z nogami schowanymi pod siebie. To zachowanie zupełnie dla nich normalne o tej porze roku – dodaje Domachowska.

Kiedy powinniśmy zatem reagować? – Należy zwrócić uwagę na to, czy łabędź wygląda na osłabionego. Nasze zaniepokojenie powinna także wzbudzić sytuacja, gdy ptak się szarpie i bije skrzydłami albo jest zakrwawiony. W takim przypadku należy wezwać właściwe służby, na przykład straż miejską – wskazuje Domachowska.

(Fot. Radio Gdańsk/Roman Jocher)

Marta Włodarczyk/jk

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj