Po piątkowym spokojnym, ogólnopolskim proteście, rolnicy w sobotę postanowili zablokować wojewódzką drogę nr 216 w Celbowie i Pucku. Nieoficjalnie wiadomo, że próbowali uniemożliwić wyjazd z miejscowości przedstawicielom rządu, którzy brali udział w obchodach 104. rocznicy zaślubin Polski z morzem.
AKTUALIZACJA, GODZ. 16:30
Zakończył się protest rolników na drodze 216 w Celbowie i Pucku. Ruch odbywa się już bez zakłóceń – trasa w obu kierunkach jest przejezdna. Policja wylegitymowała wszystkich uczestników zgromadzenia, które było nielegalne.
– Do sądu trafią 44 wnioski o ukaranie, natomiast łącznie wylegitymowano 52 protestujących rolników, którzy tamowali i utrudniali ruch na drodze wojewódzkiej w Pucku – poinformowała aspirant sztabowy Joanna Samula-Gregorczyk z Komendy Powiatowej Policji w Pucku. – W proteście wzięło udział około 35 ciągników. Maszyny blokowały drogę – rozrzucono także obornik i baloty słomy, które podpalono. Protest trwał od 8:30. Rolnicy próbowali w ten sposób uniemożliwić przedstawicielom rządu przyjazd i wyjazd z uroczystości 104 rocznicy zaślubin Polski z morzem, która tradycyjnie odbyła się w Pucku.
WCZEŚNIEJ INFORMOWALIŚMY
Rolnicy zorganizowali spontaniczny i – jak twierdzi policja – nielegalny protest w pobliżu Pucka. Zablokowali trasę wojewódzką 216 w dwóch miejscach. Na drodze stoją ciągniki z naczepami, podpalono baloty słomy.
– Ok. godz. 8:30 rozpoczęło się nielegalne zgromadzenie na drodze wojewódzkiej nr 216. Protestujący rolnicy zablokowali przejazdy w Celbowie oraz w Pucku, na ulicy Helskiej, w kierunku Władysławowa. Prosimy o stosowanie się do poleceń policjantów, którzy kierują ruchem. Mundurowi apelują do wszystkich o większą cierpliwość i opanowanie oraz, jeśli to możliwe, zmianę planów i niewyjeżdżanie na drogi, na których odbywają się protesty – namawia asp. sztab. Joanna Samula-Gregorczyk z Komendy Powiatowej Policji w Pucku.
Nieoficjalnie wiadomo, że rolnicy zamierzają uniemożliwić wyjazd z Pucka przedstawicielom rządu. Nie wiadomo na razie, jak długo potrwa protest. Radzimy omijać trasę z Redy do Władysławowa.
Grzegorz Armatowski/raf