Sąd uznał że to, co działo się w gdańskim schronisku Promyk, było znęcaniem się nad zwierzętami

(Fot. Radio Gdańsk/Oskar Bąk)

Zapadł wyrok skazujący w sprawie znęcania się nad zwierzętami w gdańskim schronisku Promyk. Zarządzający placówką mieli znęcać się nad zwierzętami. Sąd rejonowy w Gdańsku uznał ówczesnego kierownika za winnego i skazał go na pięć tysięcy złotych grzywny.

Sprawa dotyczy zdarzeń sprzed 14 lat. Wtedy kierownictwo schroniska miało dopuszczać się znęcania nad zwierzętami. Od tego czasu w sądach toczyło się wiele rozpraw w tej sprawie. Kilka dni temu Sąd Rejonowy w Gdańsku uznał ówczesnego dyrektora schroniska za winnego znęcania się nad zwierzętami.

Miejscy radni Prawa i Sprawiedliwości domagają się przeprowadzenia kontroli w schronisku i wyciągnięcia odpowiedzialności wobec skazanych. Te osoby nie powinny mieć nic wspólnego z działalnością schroniska – mówiła dziś podczas konferencji prasowej Natalia Nitek-Płażyńska z fundacji „Łączy nas Polska”.

– Pracownicy mieli dopuszczać się rzeczy okrutnych, takich jak wykorzystywanie do uśmiercania lub operowania (wątpliwej jakości operowania) piłki modelarskiej do cięcia kości czy lutownicy do zamykania naczyń krwionośnych. Cały „garnitur” pracowników, którzy pracowali w tym schronisku, nie zmienia się. Skazany został kierownik, który nadal pracuje ze zwierzętami w jednostce podlegającej miastu Gdańsk, pracuje w zoo – podkreśliła Natalia Nitek-Płażyńska.

– Jeśli co zostało udowodnione przez sąd w ZOO, czy też w innych placówkach, na przykład w schronisku Promyk, pracują cały czas te osoby, które były odpowiedzialne za sprawę, która została przez sąd udowodniona, to oczekujemy od władz miasta Gdańska, że po pierwsze zostanie przeprowadzony audyt w schronisku Promyk, a po drugie, że osoby, które zostały skazane, przestaną pracować ze zwierzętami – skomentował radny Gdańska Przemysław Majewski.

Miasto odpowiada, że postępowanie z powództwa cywilnego dotyczy sprawy sprzed ponad 10 lat. Urzędnicy informują że do tematu będzie można się dopiero wtedy, gdy zapoznamy się z orzeczeniem i uzasadnieniem decyzji sądu.

Wcześniej o sprawie pisaliśmy m.in. >>> KLIKNIJ TUTAJ. 

Oskar Bąk/raf

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj