Jest brudny, źle oświetlony, zbyt niski i zalewany po każdych większych opadach deszczu, a do tego nie do pokonania przez matki z wózkami oraz osoby niepełnosprawne. Tunel, a konkretnie przepust techniczny pod torami przy miejskiej stacji pogotowia ratunkowego w Gdyni, stanowi jedyne połączenie Działek Leśnych z centrum (między Wzgórzem Świętego Maksymiliana a ulicą 10 Lutego). Ci, którzy z niego korzystają, są oburzeni jego stanem.
Gdynianie nie kryją niezadowolenia z powodu tego, że muszą korzystać z tego ponurego tunelu.
– To mało przyjemne miejsce, a na pewno pokonanie go to duże wyzwanie dla matek z wózkami i osób niepełnosprawnych. Kiedy moje dzieci były małe, stresowało mnie najbardziej to, że pawie nie da się ani wprowadzić tu wózka, ani go później wyprowadzić – wspomina jedna z pań.
– Zazwyczaj chodzę z wózkiem, bo mam małe dziecko. Głównym problemem tego przejścia jest to, że jak pada, zostaje całkowicie zalane – dodaje inna kobieta.
– Nie jest pomalowany, przez co jest zwyczajnie brzydki. A jak pada deszcz, to wlewa się do niego woda – żali się kolejna mieszkanka.
Jeszcze inny gdynianin twierdzi, że czasem pokonanie tunelu staje się nawet niemożliwe. – Zdarzają się takie przypadki, czasem nawet kilka razy w roku – wskazuje.
Lokalni społecznicy wystosowali do władz Gdyni pismo, w którym domagają się remontu tunelu i dostosowania go do potrzeb mieszkańców. Odpowiedzi na razie nie otrzymali.
POSŁUCHAJ MATERIAŁU NASZEGO REPORTERA:
Marcin Lange/MarWer/raf