27 marca 1945 polscy żołnierze zawiesili biało-czerwoną flagę na dachu Dworu Artusa. W mieście trwały jeszcze walki. Odzyskanie Gdańska było jednak „słodko-gorzkim” wydarzeniem.
– Po ponad 150 latach nieobecności, Rzeczpospolita powracała na Motławę. Należy dodać, że wówczas w Gdańsku wciąż trwały walki. Miasto zamarło pod ciężarem ostrzału artyleryjskiego, bombardowań z powietrza i walk ulicznych. Zniszczeniu uległa niemal cała historyczna zabudowa – śródmieście zostało zniszczone w 95 procentach. Radość z powrotu do Gdańska w granice Polski przeplatała się z bólem po stracie najbliższych – mówił podczas uroczystości wiceprezydent miasta, Piotr Borawski.
MIASTO BYŁO W RUINIE
Chwilę po tym, jak w mieście ustały walki, a front przesunął się na zachód, w Gdańsku zaczęła pojawiać się polska administracja, a także nowi mieszkańcy z Kresów. Przyjeżdżając, widzieli miasto w ruinie. Toczyły się dyskusje, czy Gdańsk należy w ogóle odbudować.
– Decyzja nie zapadła natychmiast i nie była łatwa, dlatego że początkowo było wiele głosów, iż miasto nie nadaje się do odbudowy. Gdańsk był miastem niemieckim, pruskim, miastem, w którym rozpoczęła się wojna, więc nie można było wracać do przeszłości. Planowano centrum przenieść w zupełnie inne miejsce, jednak dzięki decyzjom konserwatora generalnego, którym był profesor Jan Zachwatowicz, ówczesne komunistyczne władze państwowe zadecydowały o odbudowie miasta – przypomniał Janusz Marszalec z Muzeum Gdańska.
WIELKI SPOŁECZNY ZRYW
Osoby, które obserwowały powolnie odbudowujące się Główne Miasto, mówią o wielkim społecznym zrywie. Karol Wardański z Polskiego Związku Byłych Więźniów Politycznych Hitlerowskich Więzień i Obozów Koncentracyjnych wspomina chęć ludzi do pomocy. – Bez wyjątku, kto tylko chciał i mógł, to po prostu pomagał, pracował. Nawet małe dzieci, które przynosiły chociaż po jednej cegle – dodaje.
Do końca kwietnia przy Targu Węglowym można zobaczyć wystawę Instytutu Pamięci Narodowej o historii odbudowy Gdańska.
Oskar Bąk/hb