O skuteczne wywłaszczenie historycznego terenu Gedanii apeluje Kacper Płażyński. Poseł Prawa i Sprawiedliwości uważa, że plac u zbiegu ulic Kościuszki i Legionów, znajdujący się w wieczystym użytkowaniu dewelopera, jest zaniedbany i powinien trafić w ręce Skarbu Państwa.
Jak mówi poseł, w listopadzie ówczesny konserwator zabytków zwrócił się do władz miasta o wszczęcie procedury w tej sprawie. W tym przypadku prezydent realizuje działania starosty, a wiec i interesy Skarbu Państwa. – Wcześniej Robyg, a teraz spółka Nowa Gedania, której właścicielami są gdańscy deweloperzy, nie realizują obowiązków wynikających z umowy użytkowania wieczystego i z planów zagospodarowania przestrzennego. Tymczasem ten teren powinien służyć nam wszystkim. Chcielibyśmy wiedzieć, czy i jak prezydent odpowiedziała na pismo konserwatora zabytków. Kilka tygodni temu miały się tu odbywać badania gruntów, które mogą służyć przygotowaniom pod inwestycję. Na tym terenie może się dziać tylko to, na co zgodzi się konserwator zabytków – argumentował Płażyński.
Do sprawy odniósł się wiceprezydent Gdańska Piotr Grzelak. – Myślę, że najlepszym upamiętnieniem historii Gdańska związanej z Gedanią będzie przywrócenie sportu dzieci i młodzieży na tym terenie. I my to robimy. Wczoraj poinformowaliśmy o zbudowanych boiskach w pobliżu szkoły nr 49, budujemy też basen. Mam nadzieję, że na tereny Gedanii wróci sport. Ale do tego konieczne jest porozumienie z właścicielami terenu i ich zgoda – skomentował Grzelak.
Kacper Płażyński napisał w tej sprawie pismo do Pomorskiego Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków z pytaniem o postępowania i zamierzenia inwestycyjne na tym terenie. Do wojewody pomorskiej skierował zaś zapytanie dotyczące sprawy ewentualnych zmian w umowie użytkowania wieczystego, która dziś zakłada cele sportowe.
Sebastian Kwiatkowski/raf