Kocham Gdańsk nie kończy działalności. Komitet czeka na wybory do rad dzielnic

(Fot. Radio Gdańsk/Oskar Bąk)

Komitet niezależnych kandydatów Kocham Gdańsk zapowiada, że nie kończy swojej działalności. W wyborach samorządowych osiągnął czwarty wynik, za Koalicją Obywatelską i Wszystko Dla Gdańska, Prawem i Sprawiedliwością oraz Wspólną Drogą.

– Zamierzamy aktywnie działać i patrzeć władzy na ręce – zaznacza Tomasz Jezierski z Kocham Gdańsk. Jak dodaje, komitet najwyższe wyniki osiągnął wśród wyborców borykających się z największymi trudnościami. – Na nowych i młodych osiedlach, gdzie wyzwania komunikacyjne, niedostępność infrastruktury szkolnej i przedszkolnej czy słabe ciśnienie wody dyktują rytm dnia – mówi Tomasz Jezierski.

NOWY POCZĄTEK

– Melduję, ze koniec kampanii wyborczej to dla nas nowy początek walki z tymi wyzwaniami. Ani pani prezydent, ani tokenowa opozycja obecna w radzie nie ma wizji rozwiązania tych problemów. My mamy tę wizję, charyzmę i pokorę. Nie zostawimy gdańszczanek i gdańszczan – podkreśla Tomasz Jezierski.

Jednocześnie Kocham Gdańsk deklaruje, że weźmie udział w jesiennych wyborach do rad dzielnic. Społecznicy obiecują, że będą patrzeć władzy na ręce i skupią się na konsultacjach społecznych.

– Chcemy być miejscem, do którego każdy mieszkaniec może przyjść i zgłosić swoje uwagi dotyczące funkcjonowania miasta. Zostanie wysłuchany, a my jako stowarzyszenie podejmiemy wszelkie środki, żeby tym problemem się zająć i żeby go skutecznie rozwiązać. Chcemy także organizować konsultacje społeczne, w których każda opinia będzie brana pod uwagę. Słyszymy, że obecne konsultacje społeczne organizowane są dla formalności, a ich wyniki są ignorowane – zauważa Luiza Małolepsza.

KOLEJKA OSOWA-OLIWA-JELITKOWO

Oprócz tego Kocham Gdańsk zamierza dalej propagować swoje kampanijne pomysły. Jednym z nich jest powstanie kolejki linowej w Gdańsku.

– Stowarzyszenie będzie nabierało rozpędu. Dowodem jest to, że po wyborach nadaliśmy biegu mojemu pomysłowi, naszemu pomysłowi związanemu z koleją linową z Osowej do Oliwy i do Jelitkowa. Ukazał się artykuł w mediach, spotkał się z bardzo dużym odzewem, został zacytowany przez wiele mediów i zgłosiło się sporo osób, które chcą pomóc. Ten projekt będzie miał swój dalszy ciąg. Robimy to wszystko przy tym projekcie społecznie – mówi Michał Dworakowski.

Oskar Bąk/hb

 

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj