Weterynarz strzelał do dzika w Parku Centralnym w Gdyni. „Sytuacja nie ma prawa się powtórzyć”

(Fot. Pixabay.com)

W Parku Centralnym w Gdyni lekarz weterynarii strzelał z wiatrówki do dzika pociskiem w formie strzykawki. W mieście służby odławiają i usypiają te zwierzęta ze względu na wirusa ASF. Prezydent Aleksandra Kosiorek podkreśla, że nie zgadza się na strzelanie do dzików na terenach rekreacyjnych.

Miejski portal gdynia.pl poinformował, że w minioną sobotę lekarz weterynarii w Parku Centralnym w Gdyni uśpił dzika lotką z preparatem wystrzeloną z broni Palmera – wiatrówki służącej do usypiania zwierząt. Używa się do niej pocisków w formie strzykawek. Podano, że zgodnie z ustawą o broni i amunicji, wspomniany sprzęt nie jest bronią myśliwską i nie wymaga zezwolenia, a według prawa łowieckiego, odłów dzików przy jej pomocy nie stanowi polowania. Zapewniono też, że w trakcie usypiania zwierzęcia, teren był zabezpieczany przez strażników miejskich.

Prezydent miasta Aleksandra Kosiorek oświadczyła na portalu, że kategorycznie nie zgadza się na strzelanie do dzików w obecności dzieci, dużej liczby osób postronnych i na terenach rekreacyjnych.

– Taka sytuacja nie ma prawa się powtórzyć. Rozumiem obowiązek realizowania nakazu powiatowego lekarza weterynarii, ale oczekuję, że działania podejmowane w związku z tym będą planowane w sposób uwzględniający również wrażliwość mieszkańców na los zwierząt – zaznaczyła.

NIE STRZELAĆ W MIEJSCACH PUBLICZNYCH

Miejski portal podał, że Wydział Zarządzania Kryzysowego i Ochrony Ludności w Gdyni zobowiązał weterynarza do powstrzymania się od używania broni Palmera w miejscach publicznych, w których przebywa wielu ludzi. Wskazano, że wspomniana zasada nie będzie dotyczyła sytuacji bezpośredniego zagrożenia życia i zdrowia człowieka.

Działania związane z redukcją populacji dzików są spowodowane wykryciem wirusa afrykańskiego pomoru świń (ASF) u martwych zwierząt znalezionych w mieście pod koniec kwietnia. Najpierw mieszkańcy znaleźli osiem martwych warchlaków, a później wirusa wykryto u kolejnych sześciu dzików. Na początku maja powiatowy lekarz weterynarii w Gdyni wydał rozporządzenie o uśpieniu 80 dzików.

OD MAJA ISTNIEJE STREFA

W połowie maja wojewoda pomorska Beata Rutkiewicz wydała rozporządzenie w sprawie ustanowienia strefy objętej zakażeniem afrykańskim pomorem świń w województwie, stanowiące następstwo decyzji wykonawczej wydanej 6 maja przez Komisję Europejską. Ustanowiona rozporządzeniem strefa obejmuje: gminy Cedry Wielkie, Kolbudy, Pruszcz Gdański i Suchy Dąb w powiecie gdańskim, gminy Przodkowo i Żukowo w powiecie kartuskim, gminy Kosakowo i Puck w powiecie puckim, gminy Reda, Rumia, Szemud i Wejherowo w powiecie wejherowskim oraz miasta na prawach powiatu: Gdańsk, Gdynię i Sopot. Zewnętrzne granice strefy zakażenia zostały oznakowane żółtymi tablicami ostrzegawczymi z napisem „Uwaga! Afrykański pomór świń. Strefa objęta skażeniem u dzików”.

Wprowadzenie strefy oznacza między innymi, że hodowcy trzody chlewnej na wymienionych terenach zobowiązani są między innymi do stosowania mat dezynfekcyjnych przed wjazdem do gospodarstwa. Dodatkowe wymagania oznaczają też konieczność utylizacji wszystkich padłych, odstrzelonych i odłowionych dzików po wcześniejszym badaniu w kierunku ASF.

Rozporządzenie wprowadzone przez wojewodę pomorską obowiązuje do 24 lipca.

CHOROBA NIE ZAGRAŻA LUDZIOM

Afrykański pomór świń jest groźną, zakaźną chorobą wirusową świń domowych i dzików. Zakażenie przebiega powoli i obejmuje znaczny odsetek zwierząt w stadzie. Śmiertelność zwierząt sięga nawet 100 procent. Wirus ASF nie atakuje jednak ludzi, więc choroba nie stwarza zagrożenia dla zdrowia i życia.

PAP/MarWer

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj