Port Gdańsk przejmie teren, na którym znajduje się Port Service. Rozmowy dotyczące przejęcia gruntu toczą się już od wielu tygodni, w dużej mierze na szczeblu ministerialnym. Przejęcie terenu ułatwiłoby Portowi Gdańsk korzystanie z infrastruktury, która się tam znajduje.

Według nieoficjalnych informacji Radia Gdańsk oznacza to jednak w praktyce fakt, że spalarnia odpadów będzie nadal funkcjonować, a kończąca się we wrześniu umowa, nie zostanie zerwana. Łukasz Hamadyk, przewodniczący zarządu dzielnicy Nowy Port, ma jednak nadzieje, że finałem tej sprawy będzie brak przedłużenia umowy.

– Pytanie: co dalej? Czy to będzie oznaczało całkowity koniec tej firmy? Port czy Skarb Państwa wypłaci te odszkodowania, których kwoty tak naprawdę jeszcze nie znamy i firma Port Service przestanie tutaj działać? Będzie być może innego rodzaju działalność i ja liczę na to, że w żaden sposób firma Port Service, również pod inną nazwą, na tym terenie nie będzie funkcjonować i że Skarb Państwa liczy się z tym, że trzeba wypłacić to odszkodowanie i ten teren przejąć – wskazuje.

Do chwili publikacji materiału Port Service nie odniósł się do sprawy. Pomorski Urząd Wojewódzki zadeklarował, że zajmie stanowisko po przeprowadzonym o 12:00 spotkaniu.

AKTUALIZACJA, GODZ. 14:00

Spotkanie między przedstawicielami Pomorskiego Urzędu Wojewódzkiego i zarządem Portu Gdańsk nie przyniosło żadnych rezultatów. Nie ma wciąż decyzji w sprawie przyszłości spalarni odpadów Port Service w Gdańsku. Teren, na którym działa obecnie spalarnia, miałby trafić pod władanie Portu Gdańsk. Rzeczniczka wojewody Natalia Glińska-Jackowska mówi, że na decyzję trzeba będzie jeszcze poczekać.

– Trwają rozmowy na temat przyszłości firmy Port Service. W negocjacjach bierze udział wielu interesariuszy. Obecnie poznajemy dokumentację prawną, ale także analizy środowiskowe. W najbliższych tygodniach podamy więcej szczegółów – zapewnia.

Port Gdańsk nie chce sprawy komentować, a Port Service nadal nie odpowiedział na nasze pytania.

Przypomnijmy, że spalarnia Port Service działa w Gdańsku od 29 lat. Umowa z miastem na dzierżawę terenu kończy się we wrześniu. O firmie zrobiło się głośno, kiedy wyszło na jaw, że magazynowano na jej terenie toksyczną ziemię z Ukrainy. Wówczas foliowe worki z ziemią składowano w miejscach niedostatecznie zabezpieczonych.

Oskar Bąk