Kapitan uniewinniony. Jego holownik miał uszkodzić „jacht Putina”

(Fot. Radio Gdańsk/Grzegorz Armatowski)

Sąd Okręgowy w Gdańsku prawomocnie uniewinnił kapitana holownika, który zdaniem prokuratury sprowadził katastrofę w ruchu wodnym. Sprawa dotyczy zdarzenia z 2010 roku. Polski kapitan holował kadłub jachtu motorowego z Archangielska do Hamburga. Na wodach terytorialnych Norwegii, w czasie sztormu, kadłub jachtu zerwał się z cum i osiadł na skałach, co doprowadziło do jego uszkodzenia. Straty oszacowano na 4 miliony euro. Jednostka należała wówczas do spółki, która później, według mediów, sprzedała ją Władimirowi Putinowi. 

Jak mówiła w uzasadnieniu sędzia Edyta Frycz, choć były w trakcie rejsu zaniedbania, nie można ich nazwać katastrofą. – Katastrofa w ruchu to zdarzenie tragiczne, rozległe w skutkach, zakłócające w sposób nagły i groźny ten ruch. W pobliżu nie było żadnych jednostek pływających, zatem nie doszło do zagrożenia życia ani zdrowia innych osób. Nie doszło do zakłócenia ruchu wodnego – wyjaśniała sędzia.

„MOGĘ ODETCHNĄĆ Z ULGĄ”

Jerzy J. przyznał po wyroku, że w końcu może odetchnąć z ulgą. – Jesteśmy w świątyni sprawiedliwości, w sądzie. Dzisiaj są wydał wyrok uniewinniający, jestem z tego bardzo zadowolony. Ostatnie trzy lata były ciężkie. Cieszę się bardzo, kamień spadł mi z serca – podkreślał.

W pierwszej instancji polski kapitan także został uniewinniony, ale od wyroku odwołali się prokurator i pełnomocnik pokrzywdzonego.

Grzegorz Armatowski/hb

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj