Czarne skrzynki wojskowego samolotu Bielik, który w piątek rozbił się na lotnisku w Babich Dołach w Gdyni, są uszkodzone – dowiedziało się Radio Gdańsk. Chociaż jeszcze w piątek zostały zabezpieczone, to na razie nie jest możliwe ich odczytanie.
Dokładnie chodzi o to, że obudowy rejestratorów są uszkodzone i w związku z tym prokurator prowadzący śledztwo ma obawy, że uszkodzeniu mogły ulec (lub mogą podczas próby odczytu) układy elektroniczne. W związku z tym zapadła decyzja, aby te skrzynki otworzyć w laboratorium producenta, który dysponuje odpowiednim laboratorium i sprzętem umożliwiającym dotarcie wewnętrznych elementów rejestratora oraz do dokonania odczytu.
Jak przekazała Grażyna Wawryniuk, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Gdańsku, aby odczytać i zbadać czarne skrzynki odnalezione na miejscu tragicznego wypadku, konieczny jest kontakt z ich producentem.
– Prokurator w tej chwili czeka na informację od producenta samolotu. Jesteśmy obecnie na etapie ustalania możliwego terminu przeprowadzenia tych badań, które odbędą się za granicą, w laboratorium producenta- informuje Wawryniuk.
Do badań zabezpieczany jest wrak i jego elementy, które są przenoszone do hangaru wojskowego na terenie lotniska, gdzie będą realizowane dalsze czynności.
– W miejscu katastrofy wciąż trwają działania związane z zabezpieczeniem (do dyspozycji prokuratury i Państwowej Komisji Badania Wypadków Lotniczych) poszczególnych elementów wraku, które rozniosły się po uderzeniu w ziemię na bardzo dużej powierzchni. Większość z nich jest już jednak zabezpieczona – poinformowała Grażyna Wawryniuk.
Śledztwo prowadzone jest w kierunku katastrofy w ruchu powietrznym.
Kuba Kaługa/mk/raf