Cztery osoby zginęły, a kilkanaście zostało rannych w tragicznym wypadku, do którego w piątek przed północą doszło na drodze ekspresowej S7 w pobliżu węzła Gdańsk Południe w kierunku Gdyni.
AKTUALIZACJA, GODZ. 10:45
Według najnowszych danych w karambolu na południowej obwodnicy Trójmiasta zginęło troje dzieci i jedna osoba dorosła. 19 osobom została udzielona pomoc medyczna, ale do szpitali przewieziono 15 rannych. Takie dane przekazał naszemu reporterowi dyżurny Wojewódzkiego Centrum Zarządzania Kryzysowego Pomorskiego Urzędu Wojewódzkiego w Gdańsku Rafał Grzeszkiewicz.
Poszkodowani przebywają w trzech gdańskich szpitalach: Copernicus, św. Wojciecha na Zaspie oraz w Uniwersyteckim Centrum Klinicznym w Gdańsku. Policja ustala dokładny stan zdrowia osób, które ucierpiały w karambolu. Być może część z nich uda się przesłuchać dziś.
37-letni kierowca samochodu został zatrzymany. Był trzeźwy, ale pobrano mu krew do badań na zawartość środków odurzających. Policja zabezpieczyła też jego telefon komórkowy oraz tachograf ciężarówki. Według nieoficjalnych informacji auto mogło jechać z prędkością około 90 kilometrów na godzinę i staranować stojące w korku samochody. Potem tir zahaczył o barierki oddzielające pasy ruchu na obwodnicy południowej. Siła uderzenia była ogromna. Zniszczone zostały 22 samochody, kilka z nich spłonęło.
AKTUALIZACJA, GODZ. 10:35
Największa część, bo aż 10 poszkodowanych w nocnym karambolu trafiło do szpitali spółki Copernicus w Gdańsku. Większość z nich już opuściła placówki – powiedziała naszemu reporterowi Katarzyna Brożek, rzecznik spółki.
– Czterech pacjentów trafiło do szpitala im. św. Wojciecha. Dwóch z nich mogliśmy już wypisać do domów, a dwóch zostało na oddziale chirurgii ogólnej. Do szpitala im. Mikołaja Kopernika trafiło sześciu pacjentów, pięciu z nich zostało wypisanych do domów – informuje.
Tymczasem cztery poszkodowane w wypadku osoby trafiły na Kliniczny Oddział Ratunkowy Uniwersyteckiego Centrum Klinicznego w Gdańsku – powiedział Radiu Gdańsk jego ordynator, profesor Mariusz Siemiński.
Szpitale nie przekazują bliższych informacji o stanie zdrowia poszkodowanych.
AKTUALIZACJA, GODZ. 9:45
Obwodnica w miejscu tragicznego karambolu jest już przejezdna – podaje Punkt Informacji Drogowej Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych.
AKTUALIZACJA, GODZ. 9:00
Powoli kończy się akcja ratownicza w miejscu tragicznego karambolu pod Gdańskiem. Rannych, według różnych źródeł, jest od 12 do 15 osób.
Jak powiedział Radiu Gdańsk młodszy brygadier Zbigniew Rzepka z pruszczańskiej straży pożarnej, to najpoważniejsze tego rodzaju zdarzenie ostatnich lat.
– Taki wypadek zdarzył się na Pomorzu chyba po raz pierwszy. Uczestniczyło w nim kilkanaście samochodów osobowych i samochody ciężarowe. W działania zaangażowani byli strażacy z Gdańska, Pruszcza oraz okolicznych jednostek OSP. Na szczęście akcja dobiega końca. Zginęły cztery osoby, w tym dzieci. Poszkodowanych zostało kilkanaście osób – poinformował Rzepka.
W akcji uczestniczyło 18 zastępów strażaków. Okoliczności wypadku ustalą śledczy.
AKTUALIZACJA, GODZ. 8:30
Jak nieoficjalnie dowiedział się nasz reporter, kierowca samochodu ciężarowego prawdopodobnie jechał z prędkością około 90 kilometrów na godzinę i najechał na samochody stojące w korku. Otarł się także o barierki oddzielające pasy ruchu obwodnicy południowej. Policja zabezpieczyła tachograf ciężarówki – w sobotę ma zostać odczytany zapis przebiegu jazdy.
37-latek, który siedział za kierownicą samochodu ciężarowego, został zatrzymany. Był trzeźwy, ale pobrano mu krew do badań, aby ustalić, czy nie znajdował się pod wpływem środków odurzających. Prokuratura prowadzić będzie śledztwo w kierunku spowodowania katastrofy w ruchu lądowym, której skutkiem była śmierć czterech osób. Grozi za to 15 lat więzienia.
AKTUALIZACJA, GODZ. 8:00
Jak informuje nasz reporter, akcja wciąż trwa. Na miejscu jest kilka zastępów straży pożarnej, które pomagają uprzątnąć zniszczone wraki z jezdni. Siła zniszczeń jest ogromna, auta zostały kompletnie zmasakrowane.
AKTUALIZACJA, GODZ. 7:00
Jak wynika ze wstępnych relacji, do wypadku doszło po tym, jak kierowca ciężarówki wjechał w stojące przed nim samochody. Jedno z aut zapaliło się. Zginęły w nim dwie osoby. W innym z pojazdów kolejne dwie.
Łącznie uszkodzone zostały 22 pojazdy. Ofiary to kobieta i troje dzieci. Strażacy mówią o 15 rannych.
Jak mówi młodszy aspirant Karol Kościuk z pruszczańskiej policji, na polecenie prokuratora zatrzymano 37-letniego kierowcę ciężarówki, który według wstępnych ustaleń najechał na tył samochodów przed nimi. Był trzeźwy. Policjanci zabezpieczyli jego krew do badań pod kątem substancji psychoaktywnych. Na miejscu działają dziesiątki mundurowych.
Droga od strony węzła Lipce do Obwodnicy Trójmiasta jest zamknięta. Objazd prowadzi przez Trakt Świętego Wojciecha. W stronę Warszawy przejazd jest możliwy.
Utrudnienia mogą potrwać przynajmniej do południa.
WCZEŚNIEJ INFORMOWALIŚMY:
W karambolu brało udział około 20 samochodów, na miejscu lądował śmigłowiec Lotniczego Pogotowia Ratunkowego.
– Skierowano tam policjantów z wydziałów ruchu drogowego z Komendy Powiatowej w Pruszczu Gdańskim oraz z jednostek ościennych, a komendant ogłosił alarm dla całego stanu – przekazuje pomorska policja.
– Na polecenie prokuratora zatrzymany został 37-letni kierowca pojazdu ciężarowego, który według wstępnych ustaleń najechał na tył pojazdów poprzedzających. Mężczyzna był trzeźwy, policjanci zabezpieczyli od niego krew do badań pod kątem obecności substancji psychoaktywnych – poinformował oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Pruszczu Gdańskim młodszy aspirant Karol Kościuk.
Funkcjonariusze zabezpieczyli miejsce zdarzenia. Obecnie wykonują oględziny pod nadzorem prokuratora, zabezpieczają ślady i ustalają przyczyny zdarzenia. Na jezdni rozstawiono namiot, w którym była udzielana pomoc poszkodowanym.
Wraki cały czas stoją na drodze, która pozostaje całkowicie zablokowana na odcinku od węzła Lipce do węzła Gdańsk Południe. Objazd wytyczono przez węzeł Lipce i drogę krajową numer 91. Ekspresówka w kierunku Warszawy jest przejezdna.
Mateusz Czerwiński, Sebastian Kwiatkowski, Grzegorz Armatowski/ua