Kierowca tira, który spowodował karambol na S7, nie trafi do aresztu. Znamy uzasadnienie decyzji sądu

Podejrzany podczas doprowadzenia na przesłuchanie do Prokuratury Rejonowej w Pruszczu Gdańskim (fot. PAP/Adam Warżawa)

Sąd w Gdańsku nie zgodził się na aresztowanie 37-latka podejrzanego o spowodowanie tragicznego karambolu na południowej obwodnicy Gdańska. Zastosował wobec niego dozór policji. Podejrzany będzie musiał codziennie stawiać się w komisariacie w miejscu swojego zamieszkania.

W nocy z piątku na sobotę ciężarówka z naczepą, którą kierował Mateusz M., staranowała 21 pojazdów stojących w korku. Zginęły 4 osoby, a 15 zostało rannych. Potwierdzono tożsamość 2 ofiar – to chłopcy w wieku 7 i 10 lat.

„NIE MA OBAWY UCIECZKI LUB UKRYCIA SIĘ”

W uzasadnieniu swojej decyzji sąd podkreślił, że celem tymczasowego aresztowania jest wyłącznie zabezpieczenie prawidłowego toku postępowania.

– Sąd rejonowy wskazał, że materiał dowodowy w tej sprawie został już zabezpieczony i podejrzany nie ma pola do wpływania na jego zakres. Sąd nie zgodził się także z istnieniem po jego stronie obawy ucieczki lub ukrycia się. Podejrzany prowadzi ustabilizowany tryb życia, ma miejsce stałego zamieszkania, rodzinę, prowadzi firmę. Samą przesłankę zagrożenia surową karą uznano za niewystarczającą, gdyż, jak podkreślono w uzasadnieniu postanowienia, celem stosowania tymczasowego aresztowania może być wyłącznie zabezpieczenie prawidłowego toku procesu, zaś nie może być ono antycypacją kary – tłumaczy rzecznik sądu Mariusz Kaźmierczak.

PODEJRZANY ODMÓWIŁ SKŁADANIA WYJAŚNIEN

– 37-letni podejrzany Mateusz M. usłyszał w prokuraturze zarzut spowodowania katastrofy w ruchu lądowym – mówi Mariusz Duszyński z Prokuratury Okręgowej w Gdańsku. – Przesłuchany w charakterze podejrzanego nie przyznał się do przedstawianego zarzutu i skorzystał z prawa do odmowy składania wyjaśnień. Odpowiadał jedynie na pytania swoich obrońców – dodał.

– Chciałem przekazać w imieniu klienta najszczersze wyrazy współczucia dla ofiar tego wypadku. Natomiast co do wyjaśnień, to przepraszam bardzo, wiąże mnie tajemnica adwokacja i nie mogę tego wyjawić – skomentował obrońca podejrzanego, adwokat Marek Wasilewski.

Mateuszowi M. grozi 15 lat więzienia. W poniedziałek biegły zbada stan techniczny tira i to, czy pojazd nie był przeładowany. Wiadomo już, że ciężarówka jechała o 9 kilometrów szybciej niż dopuszczalna prędkość na tym odcinku. Staranowała auta bez hamowania – zatrzymała się dopiero po 10 sekundach od momentu uderzenia w pierwszy pojazd.

Czytaj także:

Grzegorz Armatowski/am

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj