W czwartek 7 listopada Sąd Okręgowy w Gdańsku zajmie się zażaleniem prokuratury na brak aresztu dla kierowcy tira, który spowodował karambol na południowej obwodnicy Gdańska. Mateusz M. na razie jest pod policyjnym dozorem: codziennie musi meldować się w komisariacie.
Podejrzany ma zarzut spowodowania katastrofy w ruchu lądowym ze skutkiem śmiertelnym. Ciężarówka staranowała 21 samochodów: zginęło czworo dzieci, a 15 osób zostało rannych. Jak mówi Prokurator Rejonowy w Pruszczu Gdańskim Wojciech Dunst, podejrzany powinien być za kratkami, bo może wpływać na prawidłowy tok śledztwa lub uciec zagranicę.
– Sąd wskazał, że mężczyzn prowadzi działalność gospodarczą i ma stabilną sytuację życiową, a my zgromadziliśmy już tak dobry materiał dowodowy, że zostało jeszcze tylko kilka opinii do wykonania i nie ma potrzeby zabezpieczania toku postępowania przygotowawczego. Tymczasem czynności o wykonania jest jeszcze dużo – zaznacza prokurator.
Śledczy ustalili, że w miejscu karambolu obowiązuje ograniczenie prędkości do 50 kilometrów na godzinę, co oznacza, że kierujący tirem przekroczył ją o 39 kilometrów. Za spowodowanie katastrofy w ruchu lądowym ze skutkiem śmiertelnym grozi 15 lat więzienia.
Grzegorz Armatowski/ua