Sprawa Kamilka. Prokuratura w Gdańsku umorzyła śledztwo ws. niedopełnienia obowiązków funkcjonariuszy

(Fot. archiwum Radia Gdańsk)

Prokuratura Regionalna w Gdańsku nie dopatrzyła się przestępstwa w działaniu instytucji i organów państwowych w związku z tak zwaną sprawą Kamilka z Częstochowy. Śledztwo w kierunku niedopełnienia obowiązków zostało umorzone. Chodzi m.in. o nadzór nad rodziną Magdaleny B. i Dawida B.

Śledczy badali, czy pracownicy wymiaru sprawiedliwości, policji, opieki społecznej, lekarze i nauczyciele zlekceważyli sygnały, które mogły świadczyć o przemocy w rodzinie chłopca i zaniechali jakichkolwiek działań. Prokurator Mariusz Marciniak wskazał, że uchybienia były, ale nie można uznać, że to przestępstwo.

– Nawet jeśli wystąpiły zaniechania tych osób w realizacji obowiązków, to nie wyczerpują znamion przestępstwa. Nie każde niedopełnienie obowiązków przez funkcjonariusza publicznego jest przestępstwem, ale tylko takie, które zostało popełnione z zamiarem umyślnym lub nieumyślnym, a takich zdarzeń nie stwierdzono – poinformował Marciniak.

Postanowienie o umorzeniu śledztwa jest nieprawomocne. Prokuratura Regionalna w Gdańsku nadal prowadzi śledztwo w sprawie zabójstwa ośmioletniego Kamila M. ze szczególnym okrucieństwem. Postępowanie dotyczy też znęcania się nad chłopcem i jego bratem. Podejrzanymi w tej sprawie są ich matka i ojczym.

SPRAWA WYSZŁA NA JAW W 2023 ROKU

W głównym śledztwie ojczym chłopca Dawid B. jest podejrzany o zabójstwo ze szczególnym okrucieństwem 8-latka, znęcanie się nad pozostałymi dziećmi i molestowanie seksualne kilkuletniej dziewczynki. Jego żona odpowie za znęcanie się nad dwójką synów i o udzielenie pomocy Dawidowi B. w przestępstwie poprzez niepodjęcie żadnych działań chroniących dzieci, do których była zobowiązana.

8-letni Kamil zmarł 8 maja 2023 r. w Górnośląskim Centrum Zdrowia Dziecka, po 35 dniach walki o życie.

Sprawa maltretowania chłopca wyszła na jaw po zgłoszeniu złożonym przez biologicznego ojca dziecka 3 kwietnia br. Interweniowała policja. Dziecko z ciężkimi obrażeniami przetransportowano do szpitala śmigłowcem.

Ze śledztwa wynika, że Dawid B. przez kilka lat maltretował chłopca. Przed śmiercią dziecka miał polewać go wrzątkiem i położyć na rozgrzanym piecu węglowym. W ten sposób spowodował ciężkie obrażenia ciała – oparzenia głowy, klatki piersiowej i kończyn.

Grzegorz Armatowski/mk

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj