Przed Sądem Okręgowym w Gdańsku rozpoczął się proces w sprawie zabójstwa na dworcu kolejowym w Sopocie. 17 sierpnia ubiegłego roku pod kołami pociągu zginął 23-letni Jakub Siemiątkowski. Prokuratura o zbrodnię oskarżyła 21-letniego Maksymiliana S. Ustaliła, że mężczyzna nagle wepchnął na tory pokrzywdzonego.
O sprawie zabójstwa na dworcu w Sopocie informowaliśmy >>>TUTAJ.
AKTUALIZACJA, GODZ. 10:05:
Proces rozpoczął się w środę rano przy pełnej sali rozpraw w Sądzie Okręgowym w Gdańsku. Na sali rozpraw jest rodzina pokrzywdzonego oraz przyjaciele i znajomi zmarłego.
– Maksymilian S. działał z zamiarem bezpośrednim pozbawienia życia – czytał w akcie oskarżenia asesor Prokuratury Rejonowej w Sopocie, Andrzej Sutkowski. – Zepchnął go z peronu bezpośrednio przed nadjeżdżający pociąg PKP Intercity, wprost pod jego koła, na skutek czego Jakub Siemiątkowski uległ potrąceniu, doznając rozległego urazu wielonarządowego i wielomiejscowego, w wyniku którego poniósł śmierć na miejscu – dodał.
Oskarżony Maksymilian S. nie przyznał się do winy i odmówił składania wyjaśnień. W krótkim oświadczeniu przeprosił rodzinę zmarłego.
– Chciałbym bardzo przeprosić państwa za to, co się stało. Nie chciałem doprowadzić do śmierci Jakuba. Bardzo żałuję tego, co się stało – powiedział na sali rozpraw Maksymilian S.

Proces Maksymiliana S. (fot. Radio Gdańsk/Mateusz Czerwiński)
WCZEŚNIEJ INFORMOWALIŚMY:
Jak mówi Mariusz Duszyński z Prokuratury Okręgowej w Gdańsku, oskarżony odpowie za dokonanie zabójstwa w zamiarze bezpośrednim.
– Maksymilian S., przesłuchany w charakterze podejrzanego, nie przyznał się do popełnienia zbrodni zabójstwa i wyjaśnił, że nie miał zamiaru pozbawić pokrzywdzonego życia. Przyznał się natomiast do posiadania środków odurzających – wyjaśnia prokurator.
Nie ustalono konkretnego motywu, ale wiadomo, że w chwili czynu Maksymilian S. był poczytalny i może odpowiadać przed sądem. Podczas zatrzymania policja znalazła przy nim 28 gramów marihuany. Za zabójstwo grozi mu dożywocie.
Posłuchaj materiału Mateusza Czerwińskiego:
Grzegorz Armatowski/Mateusz Czerwiński/PAP/ua





