Trwa spór o edukację zdrowotną w szkołach. Posłanka Koalicji Obywatelskiej Agnieszka Pomaska na konferencji w Gdańsku broniła nowego przedmiotu, który obejmuje takie zagadnienia jak bezpieczeństwo w internecie, zdrowe żywienie i zdrowie psychiczne.
– Zrobiono ideologię z czegoś, co jest niezbędne. Czy potrzebna jest dzieciom wiedza o zdrowym odżywianiu? Oczywiście. Czy potrzebna jest wiedza o zachowaniach społecznych? Jest niezbędna. Czy potrzebna jest wiedza, jak poruszać się bezpiecznie w internecie i jak radzić sobie z hejtem? Jasne – wymieniała Pomaska.
– Program nowego nieobowiązkowego przedmiotu odpowiada potrzebom młodych ludzi. Nie dajmy się politycznej histerii. Życie seksualne to również element naszego codziennego życia. Młode pokolenie żyje w coraz większym chaosie i natłoku informacji. Poprzez wprowadzenie edukacji zdrowotnej chcemy pokazać, w jaki sposób dokonywać prawidłowych wyborów – podkreślała Magdalena Kołodziejczak, posłanka Koalicji Obywatelskiej.
„EDUKACJA ANTYZDROWOTNA”
Adam Chmielewski ze Stowarzyszenia Odpowiedzialny Gdańsk krytykuje program nowego przedmiotu. Zarzuca twórcom zbyt wczesne wprowadzanie tematyki seksualnej.
– Ten przedmiot to według nas edukacja antyzdrowotna. Seksualizacja to nie edukacja. Materiały nie są dostosowane do wieku dziecka. Uczęszczałem do szkoły podstawowej w czasach PRL. Tego typu tematyka pojawiała się dopiero w ósmej klasie szkoły podstawowej, a nie w czwartej – podkreślał Chmielewski.
Przeciwko edukacji zdrowotnej opowiada się także Prawo i Sprawiedliwość oraz Episkopat Polski. Zdaniem duchownych program przedmiotu jest deprawujący. Finalnie to rodzice podejmą decyzję, czy dziecko będzie uczęszczało na edukacje zdrowotną.
Oskar Bąk/mk





