Pijany kierowca przyjechał na policję w Sopocie… zbadać trzeźwość. Mężczyzna miał w wydychanym powietrzu ponad promil alkoholu.
Zaczęło się od kłótni z partnerką, która twierdziła, że 44-latek nie powinien prowadzić auta, bo jest pijany. Ten zaproponował, że pojedzie na policję i podda się badaniu.
– Po wejściu do komendy mężczyzna zorientował się, że policjanci faktycznie przygotowują się do przeprowadzenia badania jego trzeźwości. Wówczas wyszedł z budynku i oddalił się pieszo. Dyżurny jednostki, analizując zapis monitoringu, potwierdził, że to właśnie on chwilę wcześniej kierował samochodem, którym para podjechała pod komendę. Policjanci zatrzymali 44-latka kilka ulic dalej, a następnie doprowadzili go do jednostki już w charakterze podejrzanego – relacjonuje młodszy aspirant Radosław Jaśkiewicz z Komendy Miejskiej Policji w Sopocie.
Badanie wykazało ponad promil alkoholu w organizmie 44-latka. Ten tłumaczył, że nie pił alkoholu, tylko zażył leki na problemy żołądkowe. Mężczyzna trafił do policyjnej celi i usłyszał zarzut prowadzenia auta będąc pod wpływem alkoholu. Grozi za to do trzech lat więzienia.
Grzegorz Armatowski/puch





