O wyzwaniach i perspektywach dla Krajowej Sieci Onkologicznej rozmawiali w sobotę specjaliści w Uniwersyteckim Centrum Klinicznym w Gdańsku. Działający od kwietnia w całej Polsce system opiera się na funkcji koordynatora, który prowadzi pacjenta „za rękę”.
– Współpraca między ośrodkami w regionie ma dać mieszkańcom równy dostęp do wczesnej diagnostyki, leczenia i rehabilitacji związanej z nowotworami – mówiła reporterowi Radia Gdańsk minister zdrowia Jolanta Sobierańska-Grenda.
I Pomorska Konferencja Krajowej Sieci Onkologicznej w Gdańsku, 18.10.2025 r. (fot. Radio Gdańsk/Sebastian Kwiatkowski)
– Pacjent, który znajdzie się w jednostce na niższym stopniu referencyjności w miejscu zamieszkania, będzie miał zapewnioną koordynację pomiędzy wszystkimi ośrodkami na Pomorzu, które wypracują dla niego najlepszą ścieżkę terapeutyczną. Myślę, że to jest szczególny moment, w którym możemy mówić o prawdziwej koordynacji w systemie, bardzo korzystnej dla pacjenta, który w chorobie, szczególnie onkologicznej, jest bardzo często zagubiony i zestresowany – zaznaczyła minister.
I Pomorska Konferencja Krajowej Sieci Onkologicznej w Gdańsku, 18.10.2025 r. (fot. Radio Gdańsk/Sebastian Kwiatkowski)
„SŁUCHAĆ PACJENTA”
– Każdego roku diagnozę o nowotworze złośliwym otrzymuje ponad 180 tysięcy Polaków. Dla nas ważne jest, by słuchać pacjenta. I dlatego w Krajowej Sieci Onkologicznej bardzo duży akcent położono na opinie pacjentów. Trzeba analizować, trzeba zmieniać i trzeba znowu sprawdzać, czy poszliśmy dobrą drogą. Taka jest idea nowoczesnej ochrony zdrowia, taka jest idea ciągłego doskonalenia w tym zakresie – powiedział dr hab. Tomasz Stefaniak, lekarz naczelny Uniwersyteckiego Centrum Klinicznego, które w regionie pełni rolę wojewódzkiego ośrodka monitorującego.
I Pomorska Konferencja Krajowej Sieci Onkologicznej w Gdańsku, 18.10.2025 r. (fot. Radio Gdańsk/Sebastian Kwiatkowski)
5 MILIARDÓW ZŁOTYCH W BUDŻECIE
Na Pomorzu sieć funkcjonowała także w poprzednich latach na zasadzie pilotażu. Dziesięcioletni budżet programu wynosi ponad 5 miliardów złotych.
Sebastian Kwiatkowski/puch
