– To tzw. wyjście awaryjne, nie jest do codziennego stosowania. Tak o pigułce „dzień po” mówił w Radiu Gdańsk ginekolog profesor Krzysztof Preis, kierownik Katedry Perinatologii i Kliniki Położnictwa Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego. Dodał, że lek jest bezpieczny i daje mniej powikłań niż np. popularny lek na przeziębienie.
Zdaniem lekarza, aby lek spełniał swoją funkcję zaproponowano, by stał się dostępny bez recepty. – Po to właśnie, żeby można go kupić w środku nocy w aptece dyżurnej. W sobotę i niedzielę, kiedy nie można uzyskać ambulatoryjnej porady lekarskiej. Jest to metoda awaryjna, przede wszystkim dla par, które stosują już jakąś metodę antykoncepcji, ale ona zawiodła, mówił profesor. Krzysztof Preis wymienił sytuacje, w których dopuszczalne jest zastosowanie pigułki: gdy kobieta zapomniała przyjąć tabletkę antykoncepcyjną, zwymiotowała ją, albo pękła prezerwatywa. – To jest środek na takie właśnie sytuacje awaryjne.
Prowadzący audycję Tomasz Olszewski pytał czy możliwe jest, że będzie dochodziło do niekontrolowanego nadużywania pigułek, co może mieć niekorzystny wpływ zwłaszcza na zdrowie młodych dziewcząt. W odpowiedzi lekarz wyjaśnił, że znacznie więcej jest powikłań po przyjmowaniu popularnych leków na bazie kwasu acetylosalicylowego. – Substancja stosowana w tych lekach ma od lat zastosowanie w mniejszym natężeniu w ginekologii do leczenia np. mięśniaków macicy. Także nie została ona wynaleziona na potrzeby awaryjnej antykoncepcji.
Profesor Krzysztof Preis poinformował, że tego rodzaju antykoncepcji nie powinno się stosować częściej niż raz w cyklu miesięcznym. Jeżeli kobieta raz przyjęła pigułkę, to powinna zastosować inną metodę antykoncepcji. Jednak nawet częstsze przyjmowanie środka statystycznie daje małe ryzyko powikłań. – Wszystko zależy od wrażliwości na leki hormonalne. Są kobiety, które jeśli przyjmą pigułkę raz na miesiąc, to nic się nie stanie, aczkolwiek lista możliwych skutków ubocznych jest bardzo długa. Te najczęstsze to bóle głowy i zaburzenia ze strony przewodu pokarmowego. Natomiast patrząc na statystykę, większa jest szansa, że ta kobieta zginie w wypadku komunikacyjnym, niż rozwinie powikłania po przyjęciu tej tabletki.
Tabletka „dzień po” kosztuje około 130 zł. – Cena jest zaporowa i stanowi ekwiwalent pięciu opakowań leków standardowych. To dobrze, że jest ona droga. To będzie ograniczać jej nadużywanie. Jestem o tym głęboko przekonany.
Według profesora tabletka jest skuteczna w 98 procentach. Powinno się ją przyjąć do 120 godzin po stosunku. W przypadku kobiet otyłych skuteczność jest dwa razy mniejsza. Na rynku są dwie tabletki, z czego bez recepty można kupić jedną z nich.
Profesor Krzysztof Preis dodał, że tabletka „dzień po” jest środkiem mającym hamować owulację i nie dopuścić do zapłodnienia. – Gdyby doszło do zapłodnienia w tym bardzo wąskim okresie czasu, to tabletka również zapobiega zagnieżdżeniu się. Pytanie od kiedy jest ciąża? Jedni uważają, że od zapłodnienia, inni że dopiero od zagnieżdżenia. To ścisły spór akademicki. Takie widzenia świata na czarno-biało na pewno nie pomoże.
mat