W ogrodzie Katarzyny Bellingham podobało nam się tak bardzo, że nie chcieliśmy go opuszczać. – Zapraszam ponownie na dłużej – pożegnała nas ogrodniczka.

Katarzyna Bellingham opowiada, jak powstał jej ogród. – To wiele pracy. Używam tego, co naturalne, bo jestem leniwa i nie chcę opierać roślin na sztucznych wspomagaczach. Przecież nie chcemy, by jeść chemię. U mnie wszystko jest naturalne, od kwiatów i trawy, po warzywa – mówi ogrodniczka.

Dojechaliśmy do ogrodu Katarzyny Bellingham i jej męża. Nasze pierwsze wrażenia? – Jesteśmy w raju – mówią zgodnie nasi dziennikarze. Pani Kasia przywitała nas miętową herbatą, oczywiście z mięty ze swojego ogrodu. Zobaczcie to piękne miejsce.